- Pójdę. - Zadeklarował Mortensen. - Jeśli to nie odmieńcy siedzą przy ognisku, a podróżnicy jacyś, to trzeba ich ostrzec. Może sprzymierzeńców zyskamy przeciwko tej bandzie?
W kilka chwil był gotów do wymarszu. Napił się i ponownie napełnił manierkę, przegryzając kilkoma paskami suszonego mięsa i pszennym plackiem. Nie zwykł chodzić na polowanie najedzony do syta - pełny brzuch rozleniwiał i sprawiał, że człowiek był mniej ostrożny, niż powinien. A ostrożności przy podchodzeniu tak niebezpiecznej zwierzyny jak odmieńcy nigdy za wiele.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |