Ulice miasta
Helikopter telewizyjny na żywo nadawał najnowsze zniszczenia. Reporterka opisywała przerażonych ludzi, truchła bestii i osoby, które ocaliły tych ilu zdołali. Helikopter oświetlał dokładnie stojące w dole anioły.
-... zniszczenia będą szacowane jeszcze przez wiele godzin. Na miejscu jest już policja, straż pożarna i karetki...
Huk uderzenia i kabina zachrzęściła i zaczęła pikować w dół. Niestety nasze aniołki nie miały dużo szczęścia, kolejne dwie ekipy telewizyjne leciały w stronę zdarzenia. A zaszokowana policja szukała wzorkiem co się z stało z roztrzaskanym pierwszym helikopterem, który dotarł na miejsce.
W tym momencie zarzuciło Knight'em i wydarł do przodu z wyciem. Kamerzysta bezpośrednio skierował nagrywanie na auto, które wyminęło policję i zmierzało w innym kierunku. Widać było również mężczyznę, który biegł za autem... Niestety auto zostawiło go daleko w tyle.
-Lecimy za autem! -ogłosiła reporterka, a helikopter siedział na ogonie czarnego wielkiego auta.
-Może dowiemy się gdzie jest siedziba naszych wybawców. Zobaczmy dokąd zabierze auto rannych ludzi, którzy są w środku. - dało się widzieć na zbliżeniu małą blondyneczkę, która właśnie wpatrywała się w helikopter i pokazywała go reszcie.
Motor z dwójką pasażerów śmignął pomiędzy zniszczeniami. Mieli szczęście lub nie. Helikopter w tej chwili znalazł drugą ciekawą sensację. Choć nie wiadomo skąd dało się słyszeć zbliżającą się drugą maszynę w waszym kierunku. Motor pomknął w dal, Ammisael oraz Raziel zdołali usłyszeć słowa Siveneal'a. Mieli mało czasu zwłaszcza, że w ich kierunku zaczęli zbliżać się również policjanci, ratownicy i strażacy. Ludzie zaczęli biec przerażeni w stronę służb i karetki. Policja ostrożnie zaczęła zbliżać się do trucheł. Odskoczyli w momencie gdy w konwulsjach drgnęła bestia leżąca blisko nich i jeszcze po raz ostatni kłapnęła zębiskami.
Ku aniołom zaczęła biec funkcjonariuszka z oddziału specjalnego.
-Stać! Bez wyjaśnień nigdzie nie idziecie! -zakrzyknęła i biegła w waszym kierunku celując w was z policyjnej spluwy. W drugiej dłoni zgłosiła innym radiowozom jechać za uciekającym Knightem.
Świątynia Zastępów
Egzarcha krzątała się po swoim pokoju...
-Przecież mieli takie proste zadanie! - jej dłoń uderzyła w blat zostawiając na nim mroźny ślad niczym szron malujący barwnie szyby. Wściekła sięgnęła po telefon.
-Sprowadź do mnie Seneszanela. Ale to już... - i rozłączyła się nie czekając na odpowiedź pretorianki. Usiadła na fotelu, a jego poręcz pokryła się lodem.
-Jak można sknocić tak proste zadanie!? -spojrzała w okno i o zlitowanie błagała patronów.
Zamek w Bran
Wampirzyca siedziała przed wielkim ekranem. Siedziała na swoim tronem i starała się nie śmiać z amatorki jaką poczyniły anioły. Jednak nie mogła się powstrzymać. Cała misterna fryzura rozsypała się teraz w nieładzie po jej ramionach.
-I oni mają być silniejsi od nas? Hahaha... To jest jakieś nie dorzeczne. -odparła i spoważniała momentalnie. Wyłączyła kanał informacyjny i szybkim ruchem ręki ponownie doprowadziła się do ładu.
-Ale niestety nie tylko oni sÄ… moim problemem...
W tym momencie dało się słyszeć pukanie do wrót. Kobieta powoli i majestatycznie przekręciła się i z gracją usiadła na tronie.
-Wprowadzić gościa. - odpowiedziała suchym tonem i w tym momencie wrota zaskrzypiały złowieszczo a za oknem zaczął lać deszcz a niebo przecięła błyskawica.