Uczta rozpoczynala sie na dobre , mlody mzczyzna ktory zajal miejsce obok ksiezniczki ( jeden z ostatnio przybylych paziow macochy ) usmiechnal sie do ksiezniczki wesolo i pytajacym gestem wskaza na butelke wina ... Goscie znacznie oddaleni od miejsc , gdzie zasiada wladca nie mieli wiekszych oporow w ucztowaniu , wino lalo sie tam strumieniami a miesiwo ladowalo na talerzach calymi kawalami , tak bawia sie rycerze . W pewnym momencie , gdy juz uczta bya w peni a goscie rozbawieni szumiącym w głowach winem zaczeli rozmawiac coraz głosniej , do sali biegło kilkunastu akrobatow . Przestrzen wyznaczona przez podkowe stołow wypełniła sie wirujacymi , ubranymi w pstrokate stroje postaciami . Ksiaze ktory przybył na uczte ( i o ile było wiadomo na oświadczyny ) nawet jeden raz nie "zaszczycił " skiezniczki spojrzeniem . Siedział sztywno , mało jadł a z jego kielicha nie ubył nawet jeden łyk . Wydawało sie , ze myślami jest zupełnie gdzie indziej . Księzniczka zerkajac w strone ksiecia wychwyciła spojrzenie macochy skierowane w kierunku pazia , nie wrózyło to chyba nic dobrego .... |