|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
01-03-2007, 11:15 | #21 |
Reputacja: 1 | Odgłos dartego materiału wywołał nie tylko w Gertudzie , ale i we wszytkich słuzkach takie zdumienie , połaczone z wybuchem paniki , ze Ksiezniczka na chwile starciła cały rezon ... Jednak szybko obmyslony plan był na tyle szczegółowy i smiały ze miał szanse sie udac ... Polecenia wydawane zdecydowanym głosem sprawiły ze słuzki zaczeły wykonywac polecenia niemal z automatyczna precyją . Wskazana słuzka pomkneła po schodach szybciej niz pozwalała na to suknia , ktora ograniczała jej ruchy ... Pozostałe zas kobiety zaczeły ponownie doprowadzac ksiezniczke do stanu “uzywalnosci “ . Nie było to jednak łatwe ... o ile zmycie makijarzu poszło składnie . To zmierzwione włosy , ktore poczuły odrobine wolnosci nie dawały sie łatwo okiełznac . Dopiero interwencja Gertudy , ktora skoorynowała działania słuzek pozowliła na w miare szybkie i składne układanie włosów ksiezniczki . Mijały cenne minuty ... z 10 min zrobiło sie 20 ... potem 30... czas biegł o wiele szybciej niz zwykle ... w koncu kwadrans przed pełna starsza słuzka odetchneła z ulga . W tym momencie w dzwiach pojawił sie jeden z “paziów “ Macochy ...Ten usmiechnała sie nieznacznie i gestem dłoni wskazał na dzwi ( dlaczego oni nigdy nic nie mówia ? ) Najwyrazniej wysłała go by zobaczył co sie stało z młoda ksiezniczka ... |
01-03-2007, 14:16 | #22 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Verita spojrzała z pogardą na "pazia". Znów jednak opanowała się, uświadamając sobie, że podobnie jak służące, on także jest tylko narzędziem w rękach macochy. A ona sama właśnie tej kobiety nienawidzi, nie tego milczka. - Poczekaj za drzwiami. Zaraz do ciebie dołącze. - rzekła do niego głosem pozbawionym emocji. Zaraz potem zwróciła się do służek. - Czas nas goni. Czy teraz Pani Matka nie wywiesza was na murach? - zapytała z uśmiechem Gartrudę.
__________________ Konto zawieszone. |
01-03-2007, 14:35 | #23 |
Reputacja: 1 | Starsza kobieta od jakiegos czasu wyraznie sie rozluzniała . Plan Księzniczki zadziałał ( przynajmiej narazie ) . Greturda usmiechnała sie nieco weselej “ Niech cie dziecko bogowie błogosławia “ Powiedziała cichcym głowem , po czym o wiele ostrzjeszym tonem zwrociła sie do słuzek ... “No koniec widowiska , czas zabarc sie do pracy” ... wykonała gest jakby wypychała słuzki z komnaty ...”Sio Sio ! “ NaKsięzniczke zas czekał kolejny sprawdzian ... Mocno spozniona na obiad ruszyła jednak smiało na spodkanie przeznaczenia . Po kilku chwilach znalazła sie przed drzwiami sali balowej . Po szumie i gwarze dochodzacym zza dzwi mozna było przypuszczac ze jest pełna po brzegi ... a to oznaczło kilkaset osob , ktore za chwile beda patrzec ( i oceniac ) młoda księzniczke . Odruchowo wzieła głebszy oddech i gestem nakazała lokajom otworzyc dzwi . W istocie sala była pełna ... rozmowy , gwar a nawet muzyka płynaca zza parawanu ( gdzie zwyczajowo znajodowała sie mała orkiestra ) wszystko nagle ucichło . |
01-03-2007, 14:48 | #24 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Strach. Ile razy by tego nie robiła, zawsze ogarniał ją strach. Chciała się cofnąć, uciec lub też pędem wbiec na salę, aby zgubić się w tłumie. Nie mogła tego uczynić z prostego powodu... była księżniczką. Była wzorem tych ludzi lub też ich karmą do plotek. To od niej zależało czy zobaczy politowanie we wzrok macochy i pełen wyższości uśmiech, czy raczej Księżna osadzi ją zimnym, zazdrosnym wzrokiem. Na pochwały nie miała co liczyć - wiedziała to już od dawna, chyba że takie ociekające wręcz jadem. Wyprostowała sylwetkę, ściągnęła ramiona z tył, a wyuczony uśmiech zagościł na karminowych wargach. Szumiało jej w uszach, lecz wiedziała, że musi skupić się na słowach oddźwienego, który lada moment obwieści jej przbycie. Nie mogła ruszyć w stronę stołu, za którym siedział Ojciec ani zbyt wcześnie ,ani zbyt późno. "Pamiętaj! Musisz odczekać jeden spokojny oddech po tym jak oddźwierny skończy twoją prezentację, potem idź krokiem wolnym i eleganckim" - brzmiały rady nauczyciela etykiety.
__________________ Konto zawieszone. |
01-03-2007, 15:22 | #25 |
Reputacja: 1 | “Księzniczka Verita von Azaliel , dziedziczka na Czerwonych Polach i Zamku Ebro , hrabina Duerro i Tantaluny . “ Lokaj nienaganna dykcja wyrecytował swoja formułe ... Głeboki oddech i księzniczka ruszyła srodkiem sali w kiedunku stołu za ktorym siedział stary ksiaze . Idac z podniesiona głową starała sie nie zauwazac ukratkowych spojrzen , ani nie słyszec krytycznych szeptow wielu mijanych kobiet . Stary ksiaze usmiechnał sie do córki . Jego zapadniete policzki , podkrazone oczy i drżące ręce wskazywały na to ze chorba ktora pojawiła sie zeszłej wiosny nadal postepuje ( Niektorzy wiazali ja z pojawieniem sie Macochy w zamku – ale nikt nie miał odwai mowic o tym głosno ... Tuz obok starego ksiecia siedziała macocha ... Nawet Verita musiała przyznac ze wyglada czarujaco . Gdy zblizyła sie do stołu usłyszała krotkie niczym strzał z bicza zdanie “ Nareszcie pojawiła sie nasza kochana niezdara “ Głos był spokojny ... ale oczy mowiły co innego . Wydawało sie ze wszytko co księzniczka robi budzi jej gniew . “ Ach “ ksiaze mowił sałbym , cichym głosem “ jak dobrze cie widziec ... “ zrobił pauze i westchnał głeboko “ Słyszałem o Twoim wypadku ... ciesze sie ze nic ci sie nie stało “ usmiechnał sie blado ... Macocha usmiechnała sie niczym anioł do ksiecia , umiechem ktory mogłby stopic wszytkie lody Norski “ Sądze ze trzab bedzie ksi eznczce przydzielic jakas , ochrone ... nastapnym razem naszemu słoneczku moze stac sie jakas krzywda “ . Ksi aze spojrzał rozmarzonym wzrokiem na macoche “ tak kochanie ... zajmi sie tym , prosze “ . Macocha słyszac to spojrzała na Verite a w oczach mozna było niemla wyczuc ze macocha planuje cos “specjlanego “ ... Ksiaze z trudem podniósł sie z fotela i klasnał w dłonie “ Bawmy sie! “ uniusł nieco głos , po czym skrzywił sie i zaczął kasłac . Macocha czule otuliła go kaszmirowym płaszczem ... “Musisz na siebie uważac ... pamietasz co powiedzieł medyk ? “ |
01-03-2007, 15:42 | #26 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Uśmiech znikł z ust dziewczyny. Wzrokiem starała się powiedzieć ojcu to czego zabraniała jej etykieta, że wygląda źle i że ona bardzo się o niego martwi. On jednak nie dostrzegał smutku córki, który był na tyle głęboki, że bez oporów przełknęła złośliwości macochy, kwitując je jedynie lekkim skinieniem głowy. "Nie mam dla ciebie teraz czasu harbio" - pomyślała tylko. Złożywszy ukłon obojgu swych "rodziców" oddaliła się. Stan w jakim ujrzała ojca ciążył jej bardziej niż chciała się do tego przyznać. Zamyślona jakby bez udziału woli zajęła swoje miejsce przy książęcym stole. Dopiero zasiadając na wyściełanym czerwonym materiałem krześle zreflektowała się, aby przywitać swych sąsiadów.
__________________ Konto zawieszone. |
07-03-2007, 12:29 | #27 |
Reputacja: 1 | Księzniczka usadła po prawej stronie , tuz obok ksiecia . Mimowolnie zerkneła w srone macochy ... obok niej siedział wysoki , barczysty mężczyzna o czarnej brodzie i falujacych włosach . Siedział wyprostowany , a całą swoja osoba wskazywał ze jest wojskowym . Dalszą ukratkowa obserwacje przerwali lokaje wnoszac najrozniejsze potrawy . Były miesa , sałatki , wino , owoce , rozne stworzenia wyłowiane z morza i dziesiatki innych dań od których stoły po chwili zaczeły się uginac ... Całe towarzystwo czekało na znak ksiecia ze nareszcie można przystąpic do jedzenia . Delikatna muzyka sącząca się zza parawanu umilała ostatnie chwile prze rozpoczeciam obiadu . |
07-03-2007, 13:12 | #28 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Księżniczka uśmiechnęła się słodko do sąsiada. Właściwie uśmiech nie schodził z jej ust od kiedy weszła na salę. Pomyślała nawet, że po przyjęciu będzie bolała ją szczęka. Tak jak sie spodziewała oczy wielu zgromadzonych, którzy akurat nie byli zajęci rozmową, spoczywały na jej sylwetce. "Widać na Panią Matkę dość sie już napatrzyli" - zaświtała w głowie księżniczki złośliwa myśl. Starała sie w ten sposób uciec od dręczacego i smutnego tematu jakim był dla niej stan zdrowia ojca. Westchnęła cicho zerkając w bok. Jej sąsiad nie wyglądał na zbyt gadatliwego, więc nie miała co liczyć, że to akurat on rozwieje jej melancholię...
__________________ Konto zawieszone. |
13-03-2007, 14:04 | #29 |
Reputacja: 1 | Uczta rozpoczynala sie na dobre , mlody mzczyzna ktory zajal miejsce obok ksiezniczki ( jeden z ostatnio przybylych paziow macochy ) usmiechnal sie do ksiezniczki wesolo i pytajacym gestem wskaza na butelke wina ... Goscie znacznie oddaleni od miejsc , gdzie zasiada wladca nie mieli wiekszych oporow w ucztowaniu , wino lalo sie tam strumieniami a miesiwo ladowalo na talerzach calymi kawalami , tak bawia sie rycerze . W pewnym momencie , gdy juz uczta bya w peni a goscie rozbawieni szumiącym w głowach winem zaczeli rozmawiac coraz głosniej , do sali biegło kilkunastu akrobatow . Przestrzen wyznaczona przez podkowe stołow wypełniła sie wirujacymi , ubranymi w pstrokate stroje postaciami . Ksiaze ktory przybył na uczte ( i o ile było wiadomo na oświadczyny ) nawet jeden raz nie "zaszczycił " skiezniczki spojrzeniem . Siedział sztywno , mało jadł a z jego kielicha nie ubył nawet jeden łyk . Wydawało sie , ze myślami jest zupełnie gdzie indziej . Księzniczka zerkajac w strone ksiecia wychwyciła spojrzenie macochy skierowane w kierunku pazia , nie wrózyło to chyba nic dobrego .... |
13-03-2007, 20:48 | #30 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Dziewczyna skinieniem głowy pozwoliła napełnić swój kielich, jednak niewiele z niego wypiła. Wiedziała, że uczta będzie długa, a ona z racji swej pozycji nie tylko nie powinna, ale wręcz nie może się skompromitować. Powstrzymała w sobie chęć spicia i w ten sposób pozbycia się choć na krótki czas stresu związanego z prześladowaniami ze strony macochy oraz przyszłym małżonkiem, który bynajmniej nie zrobił niczego, co wzbudziło by jej sympatię. Jedyny plus tego ożenku polegał na tym, że jej "wybranek" nie był starym, opasłym wieprzem. No ale tego domyśliła się już wcześniej, gdy macocha nazwała go świetnym kochankiem... Verita zmarszczyła gniewnie brwi i zacisnęła wargi na samo przypomnienie sobie tych słów, odruchowo też powiodła wzrokiem w stronę księżnej. Widząc, że kobieta patrzy na swojego pazia, dziewczyna wyczuła, że coś się szykuje. Nie chciała jednak speszyć macochy, spuściła oczy jakby nadzwyczaj zainteresowało ją mięso, które i tak ledwo tknęła. Spod rzęs obserwowała dyskretnie pazia i księżną zastanawiając się, jaki będzie nastepny jej ruch oraz czy utajony atak - który niewątpliwie nastąpi - będzie wymierzony właśnie w księżniczkę.
__________________ Konto zawieszone. |