Dwóch khazadów i pies na siedmiu śpiących hobgoblinów, to i tak naddto - Moritz w ostatniej chwili zmienił zamiar. Postanowił podbiec do krawędzi dachu w miejscu znajdującym się nad jakąś klapą, której trzask niedawno słyszał. W końcu tam też mogą być jacyś jeńcy, którym grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Planował owinąć linę wokół uchwytu klapy i otworzyć ją stojąc za nią, na wypadek gdyby pod spodem czaił się jakiś gobos z napiętym łukiem. Potem krzyknie, że jest już bezpiecznie i że można wychodzić a kiedy jakiś gobos zacznie się gramolić, na dzień dobry oberwie po łbie zatrzaśniętą z całej siły klapą. Natychmiast po tym Moritz znowu podniesie klapę i wskoczy do środka dokończyć dzieła. |