Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2014, 13:59   #152
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Rozdział Drugi. Dolina Lodowego Wichru. 9 Tarsakh (Śródzimie), 1358 DR, Roku Cieni


Keldabe

9 Tarsakh, popołudnie

Podczas gdy ybnijczycy zbierali informacje na temat Kof Pherona, nieumarłych, magii i dziur w Planach obozowisko żyło własnym rytmem. Kobiety oprawiały złowioną przez mężów i braci zwierzynę, oczyszczały skóry i rozpinały je na stojakach do suszenia, wędziły i gotowały mięso, wypiekały chleb i płaskie placki. Dzieci pomagały, zajmowały się młodszym rodzeństwem lub bawiły - w zależności od wieku. Mężczyźni łatali zbroje, czyścili broń lub drzemali przy ogniskach. Nikt nie zwracał już zbytniej uwagi na gości zza gór.

W miarę jak słońce chyliło się ku zachodowi kobiety zamiast posiłków coraz częściej nosiły bandaże i leki. Drużyny konnych wojowników zjeżdżały się z całej okolicy. Wokół zagrody dla zwierząt rozstawiono gęsto powiązane ze sobą ostro zakończone pale, które miały chronić bydło przed atakiem bezmózgich nieumarłych. Wszystko odbywało się planowo i metodycznie, choć w powietrzu czuć było napięcie. Dzieci gasiły część ognisk w środku obozu, rozpalały natomiast na obrzeżach; ładowały śnieg do balii stojących wokół namiotów na wypadek gdyby w trakcie walki zaprószono ogień. Dziewczęta znosiły broń i pociski układając je w stosy. Kobiety, starcy i dzieci gromadzili się w centrum obozu. Wokół namiotu szamana kręciło się kilku mężczyzn i kobiet - zapewne uczniów lub pomocników kapłana Temposa, którzy przygotowywali się do walki innymi środkami niż kamień i żelazo.

Ybnijczyków ogarniał coraz to większy niepokój. Mara przypomniała sobie pierwszą potężną falę nieumarłych, która nadchodziła gdy dziewczynka była na cmentarzu, nie osłonięta grubymi miejskimi murami, czy chociażby wiejskim ostrokołem. Tutaj, w otwartej tundrze, też nie było nic, co mogłoby powstrzymać pochód żywych trupów - nic, prócz ściany zbrojnych w topory, maczugi i wielkie dwuręczne miecze Kamiennych Żmij.


 
Sayane jest offline