Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2014, 17:07   #107
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Klaus przyglądał się z lekkim uśmiechem krzątającej się przy stoliku Ru. Zabawne jak to los potrafi związać ludzi. Choć nie uśmiechało mu się to jak nie raz, nie dwa wyruszała na szaber to nie miał co narzekać. Każdy jej powrót oznaczał swojego rodzaju gratyfikację za czas stracony. Jak to mówili brytyjczycy? Absence makes the heart go yonder? Albo coś w tym stylu, już nie pamiętał.

Usiadł na pryczy i przeczesał dłonią włosy. Po śniadaniu będzie trzeba się zdrzemnąć, a po drzemce przejść się na deck poćwiczyć strzelanie z wiernej beretty korzystając jeszcze z zapasu amunicji który dostał od Ru. Aż dziw że jeszcze go nie ruszył. Nie miał czasu. Praca w ochronie miała swoje niebywałe plusy i przywileje, ale... cóż, zostawiała mało wolnego czasu. Tym bardziej kiedy w zaciszu swojej koi człowiek zajmował się konstrukcją pułapek i innych magicznych ustrojstw zaczynając na redukujących liczebność szczurów, poprzez filtry wody, a na improwizowanych częściach zamiennych kończąc. Nie narzekał na nudę.

- Jak było na rajdzie? Coś wartego uwagi? Kochanie, jesteś naszymi oczami na zewnątrz... wiesz, że zawsze z chęcią wysłucham co nowego w wielkim świecie... a kto wie? Może i ja się przejdę jak będzie taka potrzeba?
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline