Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2014, 17:47   #40
Tropby
 
Reputacja: 1 Tropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skał
Malie nie wyglądała na zanadto wstrwożoną postacią maga. Nic dziwnego, w końcu do tej pory nie interesowała się czarowaniem, a tym bardziej czarownikami. Bardziej ciekawiło ją jak ten zareaguje na przygotowaną przez nią pułapkę. Dookoła kręgu w któym pojawił się mag rozstawione były cztery ołowiane kule o średnicy jednego metra o zróżnicowanym potencjale elektrycznym, które w momencie pojawienia się pomiędzy nimi przewodnika o rezystancji mniejszej od powietrza miały przepuścić przez niego prąd o wysokim natężeniu. Dookoła kręgu Nine znajdowały się podobnie ustawione cztery kule o średnicy półtora metra które miały stanowić dla niej przynajmniej częściową ochronę przed zaklęciami Thalanosa. Reszta niewykorzystanych kul była rozłożona niedaleko Malie, zaś sama dziewczyna stała kilka metrów za plecami wrogiego maga z wzniesioną do góry rękawicą która utrzymywała nad jego głową jedną z zaklętych przez Nine wybuchowych kul, która zaraz po porażeniu mężczyzny przez elektryczne kule miała opaść na jego głowę, by sprawdzić jego odporność na eksplozje. Następnie zaś gwardzistka miała zamiar od razu wycelować w przeciwnika lufę swego pistoletu z załadowanym magnetycznym pociskiem. Była też gotowa by w razie potrzeby unieść do bloku jedną z dużych kul o niezmienionej masie, mających służyć za defensywę.
Ręce czarownika zacisnęły się na jego magicznej lasce. Twarz natężała. Elektryczność wyraźnie go poraziła, sparaliżowała.
Wybuchowy ładunek rąbnął w momencie w którym rękawica została wyłączona. Nie udeżyła jednak o samego Thalanosa, a preźroczystą, niemal szklaną taflę nad nim. Wybuch był dość spory, co pozwoliło Malie zaobserwować, że owa kopuła obchodzi dookoła całą postać. Odłamki poleciały w różne strony, niestety większość z nich raczej z dala od celu, z uwagi na to jak się rozbiły. Trzy z nich udeżyły jednak w cel, przeszywając go na wylot.
Thalanos zaczął krwawić czymś co wyglądało, jakgdyby wysypywałby się z niego czarny piach.
Malie nie dała za wygraną. To byłoby zbyt łatwe. Jej pistolet poszedł w ruch, a magnetyczna kula przeleciała przez dziurę w tafli, wchodząc gdzieś w jego plecy. Ledwo. Technik spostrzegła że przeciwna podłoga się zarasta.
Ni stąd ni z owąd, postać ruszyła się, machnęła ręką z laską i...zniknęła.
Malie miała dziwne przeczucie, że za sekundę pojawi się gdzie indziej.
- Jeśli wiesz coś o jego czarach, to byłabym wdzięczna za informacje - rzekła gwardzistka do czarodziejki, wodząc wzrokiem w te i we wte po polu bitwy. Przeciwnik nie mógł być daleko. Załadowała swój pistolet pociskiem zaklętym mocą ametystu wycofała się pod jedną z większych kul, by mieć ją za swoimi plecami i zaczęła powoli ją okrążać. Spoglądała zarówno pod stopy, w górę i na boki, nie chcąc pozwolić czarnoksiężnikowi na pojawienie się w jakimkolwiek ślepym punkcie. Jednocześnie ciskała co jakiś czas w losowym kierunku wyciągniętą z kieszeni ołowianą kulką i uważnie śledząc odchylenia w jej trajektorii miała nadzieję ustalić przynajmniej przybliżoną lokalizację częściowo namagnetyzowanego przeciwnika, tak by ten nie mógł jej zaskoczyć.
Ostatecznie Thalanos chyba nawet nie próbował być cwany. Pojawił się nad obiema kobietami, bardzo widoczny. Magiczne symbole latały wokół niego, a szale unosiły się w powietrzu w sposób dość biologiczny, żywy.
Nine nieco spanikowana rzuciła się na ziemię, aby zacząć na niej coś kreślić. - Zzajimij go czy coś. Zrobię wyjście. Portal. – oznamiła. - Thalanos to obecny arcymag. I mój tata. Ja tu zastępuję. – wytłumaczyła wyraźnie spanikowana. - On ma każdą magię. – dodała, gdy pytanie Malie w końcu do niej doszło.
Nie było to zbyt pomocne, ponieważ teraz dziewczyna nie była pewna, czy faktycznie ma strzelać, czy nie.
- Hola! Nie mów mi że tak szybko podwijasz ogon na widok swojego staruszka! - zawołała hardo Malie, oddając strzał ze swego pistoletu w kierunku Thalanosa. Zaraz za nim uniosła się w powietrze jedna z mniejszych ciężkich kul, którą również miała zamiar w niego cisnąć. - Pokazałabyś mu przynajmniej na co cię stać!
Thalanos uniósł rękę w stronę Malie. Kula z pistoletu udeżyła w niego, rozbijając szklistą powłokę maga. Natura kuli sprawiła, że zniszczeniu uległa cała bariera, nie tylko miejsce trafienia.
W tym samym jednak momencie z dłoni mężczyzny wystrzeliła woda. Był to ogromny strumień, który zbił kulę Malie na bok, zamoczył ją i powalił na ziemię. Zaraz po tym, wokół czarodzieja zaczęły pojawiać się nowe symbole.
Nine jakoś nie odzyskiwała spokoju. - To jest tylko odrobina jego duszy. Jako pieczęć. Pewnie jedyny powód dla którego możemy to przeżyć. - wyjaśniła. - Nie wie kim jest i nawet nie ma osobowości. Był...mówimy na to “zaprogramowany”, znaczy się, namówiony aby robić tylko dane, konkretne rzeczy w konkretnych warunkach.
- W takim razie powinnyśmy przynajmniej spróbować go pokonać - stwierdziła techniczka, kryjąc się za jedną w powiększonych kul, gdzie załadowała do pistoletu następną kulę rozpraszajacą magię, a w międzyczasie cisnęła pod miejsce nad którym lewitował mag naładowaną elektrycznie kulę, udając przy tym że źle wyliczyła siłę rzutu i zwyczajnie chybiła. Następnie miała zamiar rzucić następną taką samą kulę nad głowę Thalanosa, co powinno porazić go wyładowaniem podobnym do pioruna, jednak nim ten w niego uderzy planowała oddać strzał ze swego pistoletu by po raz kolejny rozproszyć magiczną barierę.
Thalanos nie zwrócił najmniejszej uwagi na kulę pod jego nogami, gdy Malie wyszła wyrzucić następną, Thalanos wycelował w nią swoją laską. Ładunek elektryczny poszybował prosto w jej stronę, jego część zaabsorbowana przez kulę, z których jedna nawet nie doleciała. Zalana wodą Malie otrzymała potęrzne udeżenie, chciała ryknąć z bólu, ale skórcz jej na to nie pozwolił. Jakimś cudem jednak przetrwała zaklęcie, które najwyraźniej nie było tak silne, jak kontakt z rzeczywistym ładunkiem, mimo to noszenie żelaznej rękawicy też nie pomogło.
W międzyczasie Thalanos zdążył uformować kolejne symbole.
- Mogę spróbować, ale najpierw wolę zrobić portal. Chyba że ci nie zależy na szansie ucieczki. - zadeklarowała Nine, powoli się uspokajając.
Techniczka zaczęła odruchowo machać lewą ręką, próbując ochłodzić nagrzaną stalową rękawicę, która sprawiała jej nie mały ból. Dużo większy niż kiedykolwiek musiała znosić.
- Tak, to chyba dobry pomysł, Nine... - odparła, chowając się za jedną z kul w defensywnej pozycji. Wiedziała jednak że nie mogła całkowicie odpuścić ofensywy. Wyglądało na to że przeciwnik był "zaprogramowany" by najpierw uporać się z osobami które bezpośrednio mu zagrażają. Dopóki Malie stanowiła dla niego największe zagrożenie, dopóty mała czarodziejka powinna być bezpieczna. Tak więc przygotowała się do ponownego użycia telekinezy i zaczęła przy tym powoli zbliżać się do Thalanosa, tocząc przed sobą kulę za którą się chowała.
Malie wychyliła się sprawnie, wysyłając wybuchową kulę w stronę Thalanosa, która rozbiła się z odrobiną dymu o jego tarczę, gdy w między czasie Malie toczyła swoją kulę do przodu. Ustawiła się w rozsądnej odległości, aby wychylić się na strzał, jednak gdy spojrzała na maga zaraz potem musiała się schować. Kolejne zaklęcie podążyło w jej stronę, zamykając strażniczkę w pierścieniu ognia, wraz z jej kulą. Arena nie była śmiertelna, ale jednocześnie mocno ograniczała jej ruch.
- Pfft. Myślisz że trochę ognia mnie zatrzyma? - zadrwiła gwardzistka, popychając przed siebie kulę która miała zdusić pod sobą płomień i umożliwić jej opuszczenie ognistego pierścienia poprzez zwyczajne przeskoczenie jej. Dodatkowo to że wciąż była mokra sprawiało że jej ubranie nie mogło się zbyt łatwo zająć ogniem, a i sama wysoka temperatura mniej jej przeszkadzała.
Wtedy Malie zdała sobie sprawę czego chciał odłam duszy Thalanosa. Jego płomień był wzmacniany przez magię, przesunął się razem z kulą, która zaczęła się nagrzewać. Kobieta nie będzie zbyt długo w stanie chować się za zaklętą kulą.
W tym czasie mag przygotowywał kolejne zaklęcie.
Rzeczywiście nie było w tym miejscu nic co zasilałoby proces spalania, więc logiczne że ogień musiał być stale podtrzymywany przez czarodzieja. Nieco bardziej ułatwiało to sprawę Malie, która prędko załadowała pistolet pociskiem rozpraszającym magię, a następnie wystrzeliła prosto w ogień by utworzyć dla siebie przejście którym mogła wydostać się z płomiennego kręgu. Zaraz potem zaś miała zamiar przyciągnąć do siebie następną kulę za którą planowała się ponownie schować.
Malie dała radę przeskoczyć za następną kulę w ostatnim momencie, unikając ognistej kuli wystrzelonej przez maga. Sytuacja ta była dość dziwna. Odłam duszy Thalanosa nie wydawał się specjalnie groźny, ale zranienie go było dość trudne.
Działało to jednak na korzyść gwardzistki, która mogła w tej sytuacji poczekać na wsparcie od Nine, która powoli kończyła już przygotowywanie portalu.
- Koleś wcale nie jest taki groźny! We dwie powinnyśmy dać mu radę! - zawołała do czarodziejki, postanawiając przejść póki co w pełną defensywę, używając przyciągniętych kul jako osłony przed zaklęciami Thalanosa.
Thalanos nie próżonował. Siedząca w swojej małej osłonie Malie najpierw dostała nad głową piorunem. Nic jej się nie stało, kule zadziałały jako dość dobre uziemienie. Czarodziej jednak nauczył się z swojej pomyłki, albo po prostu tak mu się trafiło, że stworzył kolejny krąg ognia w okół Malie. Tym razej było nieco gorzej, bo otaczały ją kule które dość szybko się nagrzewały.
Techniczka zaś ponownie wystrzeliła z pistoletu pociskiem rozpraszającym magię, próbując uciec z kręgu podobnie jak poprzednio.
Malie bez problemu wydostała się z kręgu, zużywając kolejną z swoich amethystowych kul. W tym momencie Nine krzyknęła w jej stronę. - Portal gotowy! - i faktycznie, okrągłe błękitne przejście unosiło się za plecami dziewczyny.
Ciężko powiedzieć jak zareagował na to Thalanos, który wylądował na ziemi. Śnieg w okół niego zaczął samodzielnie wgłębiać się w ziemię, formuując krąg.
Zaraz potem Malie popchnęła jedną z większych kul w kierunku magicznego kręgu Nine.
- Rozpraszanie magii! - podała swoje zamówienie, po czym postanowiła wykorzystać to że Thalanos wyraźnie zaczął przygotowywać bardziej wymagające zaklęcie i popchnęła w jego stronę trzy wybuchowe kule, jednocześnie ładując pistolet następnym pociskiem rozpraszającym magię, który miała zamiar wystrzelić w barierę czarodzieja, a następnie gdy ta zostanie osłabiona uderzyć w nią na raz eksplodującymi sferami.
Thalanos obserwował uważnie zbliżające się kule, kiedy te zatrzymały się bez niczego, postanowił je zignorować. Przynajmniej do czasu wyjęcia przez Malie pistoletu. Thalanos przeteleportował się, a raczej zniknął. Zapewne za moment pojawi się gdzie indziej, tak jak poprzednio.
Musiał w tym celu jednak porzucić tworzony wcześniej magiczny krąg, co przynajmniej kupiło Malie więcej czasu na przygotowania. Wypatrując gdzie pojawi się przeciwnik, machnęła ręką zaklinaczkę, by ta popchnęła w jej stronę rozpraszającą magię kulę, którą z oczywistych względów nie mogła poruszać telekinezą.
- Teraz przygotuj magiczny krąg dla ludzi! - zawołała, planując ponowne ustawienie się w defensywnej pozycji gdy tylko zdoła wypatrzyć Thalanosa. W międzyczasie zaś poruszyła jedną z rozstawionych wcześniej wybuchowych kul, by ta przejechała po niedokończonym magicznym kręgu i zmazała go w razie gdyby czarnoksiężnik miał zamiar do niego powrócić.
Krąg został uszkodzony, tak samo jak ten, którego używała Malie, gdy Nine wyrzucając kulę przewróciła się na nim, w efekcie odrzucając od siebie dużą piłkę zaledwie dwa kroki w przód.
-Nie szkodzi! - krzyknęła. - Użyję go jako podstawy do następnego! Zaraz będzie! - obiecała.
- Lepiej się postaraj jeśli nie chcesz upokorzyć się przed swoim ojczulkiem - odparła techniczka, przygotowując pocisk rozpraszający magię oraz magnetyczny, które miała zamiar wystrzelić w Thalanosa prędko jeden po drugim.
Thalanos pojawił się (o dziwo) zaraz za Malie, która zobaczyła, że znikąd pada zza niej cień. Dziewczyna odwróciła się do strzału antymagią, skoro załadowany pistolet już był w ręku. Kula niestety spudłowała, gdy próbujący udeżyć kobietę kosturem mag trafił w jej dłoń, odbijając ją w bok.
- Nie spodziewałam się że podejdziesz tak blisko - stwierdziła dziewczyna, siegając opancerzoną dłonią do kieszeni. Jej dłoń zacisnęła się na antymagicznym pocisku, a gdy tylko ją wyjęła zamachnęła się na czarnoksiężnika, zamierzając walnąć go z całej siły w brzuch.
Dłoń Malie zdeżyła się z barierą maga, rozbijając ją. Na tym oczywiście straciła cały swój pęd. Jedna mała kulka w dłoni nie uczyni przedmiotu antymagicznym. Thalanos również uniósł swoją dłoń, dla odmiany otwartą, która zapłonęła ogniem.
Prawa dłoń gwardzistki również czym prędzej pochwyciła rozpraszającą magię kulkę, a następnie wystrzeliła w kierunku dłoni Thalanosa, z zamiarem chwycenia go za nadgarstek, co byłoby równoznaczne z uniemożliwieniem mu czarowania przy jej pomocy.
Płomień w prawej dłoni zgasł niemal natychmiast, Thalanos z kolei ustawił swoją lewą nogę pomiędzy nogami Malie.
Dziewczyna zaś miała zamiar przejść za czarnoksiężnika i przeciągnąć mu rękę za plecy, nim ten zdąży rzucić następne zaklęcie. Malie może i nie miała zbyt wielkiego doświadczenia w walce wręcz, ale jako osoba pracująca fizycznie powinna być silniejsza od maga który zapewne większość swego życia spędził na czytaniu książek w bibliotekach.
W momencie gdy Malie podniosła nogę do kroku, Thalanos puszczając swoją laskę naparł na kobiete, przewracając obydwoje na ziemię. Pomogło mu w tym ustawienie jego nogi. Jego ręka wylądowała na prawym braku kobiety.
Ta zaś zacisnęła mocniej opancerzoną pięść z zamiarem wymierzenia magowi sierpowego w policzek, wykorzystując to że jego prawa ręka była unieruchomiona, a lewą musiał ją przytrzymwać jeśli nie chciał żeby ta spod niego wyszła.
Thalanos kątem oka zdążył dostrzec nadlatującą pięść, która swoją siła odwróciła jego twarz w drugim kierunku, z którego nadbiegała Nine. Widząca sytuacje dziewczyna zaszarżowała zjawę i z całej siły kopnęła ją w szczękę. Thalanos przeleciał na bok, kończąc leżąc po lewo od Malie. Niestety, nie był to typ istoty którą obrażenia mogły omamić. Mag ponownie zniknął, teleportując się gdzieś.
- Do kręgu! - zawołała Malie, podnosząc się z ziemi i chwytając za swój pistolet oraz pouszczony przez maga kostur. Miała zamiar wykorzystać chwilę spokoju by dobiec do magicznych znaków i stanąć dokładnie w ich środku. - Daj mi polepszoną percepcję - poleciła, zaś sama rozglądała się dookoła próbując dostrzec w którym miejscu pojawi się Thalanos, by następnie osłaniać siebie oraz Nine przed jego zaklęciami przy pomocy defensywnych kul.
-Ta jest! - zgodziła się dziewczyna, podbiegając i klękając przy symbolu zaczęła cytować zaklęcie. Pod sam jego koniec, Malie dostrzegła ponowne pojawienie się Thalanosa. Mężczyzna pojawił się tuż za Nine, gotowy do ataku. Mniej więcej w tym momencie, czarowanie zostało zakończone.
- Nine, za tobą! - ostrzegła na głos gwardzistka, wycelowując natychmiast w maga lufą pistoletu który załadowany był pociskiem o zerowym tarciu i naciskając spust.
Kula poleciała prosto w maga, który wyciągnął rękę w stronę Nine. Pocisk przeleciał przez jego pierś, zostawiając kolejną dziurę w obrazie. Czarownik złapał Nine za głowę i uniósł kobietę w górę.
Malie zaś oparła kolano na kosturze próbując go złamać nim ruszy na pomoc czarnoksiężniczce. Nie chciałaby by ten wpadł ponownie w ręce Thalanosa.
Kostur pękł, rozsypując się w dłoniach Malie. Nic z niego nie zostało. Thalanos zamachnął się i rzucił Nine prosto w Malie. Techniczka szybko się opanowała i złapała swoją pomocnicę. Nine nic się nie stało. Niestety nim jednak Malie w ogóle zdążyła się wyprostować, Thalanos wpadł w dwójkę i udeżając pięścią w brzuch Nine przyprawił obie kobiety o ból.
Gwardzistka puściła czarodziejkę która opadła na ziemię, zwijając się po otrzymanym ciosie.
- Spróbuj walczyć z kimś swojego wzrostu! - warknęła groźnie kobieta, unosząc do bloku lewe ramię, zaś z rękawicy wysunęły się błyskawicznie stalowe segmenty formujące tarczę za którą się schowała. Następnie jedna ze stalowych kul rozłożonych dookoła kręgu poruszyła się i śmignęła w powietrzu by ugodzić w bok czarnoksiężnika który skoczył w stronę Malie. Jego pięść zdeżyła się z tarczą, której utrzymanie pod wpływem jego ataków okazało się nieco kłopotliwe, ale w każdym razie dość możliwe. Ledwo Thalanos wycofał swoją pięść a udeżyła w niego metalowa kula. Odsunęła ona czarownika kawałek w bok. Zachował równowagę, choć wydawał się nieco bardziej ranny.
Techniczka zaś nie tracąc czasu przeładowała swój pistolet i ponownie wycelowała go w maga. Tym razem załadowany był pociskiem którego zaklęcie miało sprawić że rozproszy się w powietrzu na drobne kartacze które poszatkują cel niczym ser szwajcarski.
Thalanos widząc pistolet postanowił odskoczyć na bok. Pochylił się, rzucając się na Malie. Kula rozbiła się w locie na kawałki, wciąż trafiając go częścią odłamków. Czarodziej przygotował pięść do uderzenia i...zniknął.
- Uff... - Malie odetchnęła w ulgą, padając na kolana obok czarodziejki, którą zaczęła lekko potrząsać. - Hej, Nine! Udało się! Wygrałyśmy! To znaczy tego… możemy już wracać, tak? Zaklęcie zostało przełamane?
Nine podniosła się nieco skrzywiona. - Tak. Jak wybiliśmy jego manę, nie powinien mieć wpływu. - zgodziła się. - Misja zakończona.
 
Tropby jest offline