Airyd kucnął przy goblinie. Potarł nos wierzchem dłoni i powiedział: -Może by zaznał własnego lekarstwa? To najlepiej do niego dotrze co zrobił.
-Chyba nie zamierzasz go chędożyć ? -Spytał Eryk z lekkim obrzydzeniem -No co wy! Ale jakby posiedział w klatce jak wcześniej elf... i kto wie ile osób. Będzie miał czas do namysłu- skwitował mrużąc oczy
Potem przeszukał kieszenie hobgoblina w celu znalezienia klucza do klatki. Znalazł.
Przy okazji dyskretnie sprawdzał gdzie jest jego sakwa i czy nie znajdzie się coś przydatnego. Zostawią mu Bzyka i tak. Co znalazł na pobliskich pułkach i po kieszeniach postarał się schować dyskretnie do własnej kieszeni razem z kluczem.
Znalazł u Hobgoblina i na pobliskich pułkach:
-Jedną kiełbasa z gospody ze skarimge
-Złote duperele warte 30 zł
-11 numer miesięcznika ślimaki nasze z absalonu
-używane spodnie i skarpetki
-Miska do złota
- 5 nugetmów wartych 60 zł
-Dwa oskary i kilof
Niepocieszony Airyd stwierdził, że Hobgoblin nadal się miota. Choć raczej średnio się przejął, że go okradł. Dostrzegł jakąś ni to linę, ni łańcuch. Nadal można by sklepikarzowi...
Z ładnym uśmiechem powiedział: -Pani Elphi użyczyłaby nam Pani swej pomocy, aby ten dostał co zasłużył? Coś na uspokojenie dłuższe. A resztą zajmę się ja z panem Erykiem?
Popatrzyła się pytająco na rudzielca po czym odparła. - Znaczy się go uśpić ? A co dokładnie chcecie zrobić ? -Aby pospał trochę, czy coś w tym stylu- skwitował Airyd przestając grzebać Hobgoblinowi po kieszeniach. Nie przestawał się przy tym ładnie uśmiechać.
Ostatnio edytowane przez Guren : 19-10-2014 o 20:08.
|