Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2014, 11:46   #628
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Karczma

To co miało być krótkim postojem w karczmie przerodziło się w dłuższą posiadówkę. Smaczny, a przede wszystkim gorący posiłek, zaczął rozgrzewać zmarznięte ciała podróżników. Kufle wypełnione piwem, które nie było aż tak rozcieńczone jak zwykle się spotykało, co jakiś czas stukały o siebie. Toast szedł za toastem, i nawet Dwalin wydawał się być zrelaksowany. Ogień z kominka, sprawiał że nikomu nawet do głowy nie przyszło, by wychodzić na zewnątrz tym bardziej, że poczciwy Galvin zaczął snuć swoją opowiastkę. To przy niej czas zaczął uciekać, tak że gdy się zorientowali wszyscy, okazało się, że ćwierć spalonej świecy za nimi już. W końcu jednak Dwalin dał znak, by każdy się zaczął się zbierać. Krasnoludy ciężko wstały podnosząc swój dobytek i broń, gdy nagle jeden z nich rzucił:

-A ten wasz towarzysz to gdzie poszedł ? - trafne spostrzeżenie padło, bowiem Estalijczyk nie wrócił, a miał wyjść tylko za potrzebą.

Na dworze jak się okazało nie było go, choć po krótkich oględzinach stajni, Lotar doszedł do wniosku, że jakiś czas temu miała tutaj miejsce walka, choć ślady krwi były znikome. W sianie znaleziono kuszę i bełty, miecz oraz hełm skórzany który z pewnością należał do Rossetiego. Na jego brzegach można było dostrzec zaschniętą krew. Jednak po samym najemniku nie było żadnego śladu. Tak samo po koniach, które wcześniej stały w stajni, i zapewne należały do tamtej grupy poszukiwaczy przygód.

Milano

Milano ogarnęła ciemność, na jak długo nie wiedział, tak samo jak nie wiedział gdzie się znajduje. Gdy tylko otworzył oczy, ciemność nadal go otaczała, a on sam czuł się mocno skrępowany. Ktoś związał go fachowo, na tyle, że więzień nie miał co myśleć o ucieczce. Także w ustach czuł szmatę, którą ktoś mu wepchnął by nie krzyczał za głośno. Z tego co również wyczuł, ktoś przełożył go przez koński grzbiet. Próbował się oczywiście jakoś ruszyć, zrobić cokolwiek, ale gdy otrzymał kilka ciosów, w plecy i w potylicę, ostudziło to jego zapędy. Nie pozostało mu nic innego jak czekać.Sam nie wiedział ile czasu był tak wieziony, ale o ile początkowo droga była w miarę równa, to później jego wędrówka trwała po jakiś wertepach, pagórkach. Co rusz podskakiwał do góry, obijając się o muskularne końskie ciało. Nie było to komfortowe, przyjemne i nie wróżyło niczego dobrego. W końcu został brutalnie zrzucony z konia, i gdy tylko wylądował na ziemi, poczuł jak zostają mu wymierzone silne kopniaki. Nie które trafiły go w brzuch, inne w twarz i poczuł jak krew zaczyna spływać mu po ustach.
Gdy worek, który miał na głowie, został zdjęty w pierwszym odruchu zmrużył oczy bowiem światło słoneczne, zaczęło razić go. Dwie silne dłonie podniosły go z ziemi, ale tak by klęczał na kolanach. Sznur z nóg został mu ściągnięty, choć dłonie nadal miał związane zza plecami.Ktoś złapał go za włosy i mocno pociągnął je do tyłu, tak że głowa poszła do góry. Przed nim stał mężczyzna, którego głowa była całkowicie ogolona. Był dobrze zbudowany, choć brzuch miał dość spory, zapewne było w nim więcej tłuszczu niż mięśni. Spoglądał z podłym uśmieszkiem na Milano, zakładając przy tym na dłonie kastety. Nie spieszył się z tym. Było widać, że delektuje się tą chwilą.


Knebel z ust został mu, lecz nim Milano cokolwiek zdołał powiedzieć, pierwszy cios nadszedł. Pięść uzbrojona w metal, trafiła idealnie pojmanego w usta, rozcinając je. Krew poleciała z nich, choć na szczęście obyło się bez wybicia zębów. Wtedy dopiero bijący go odezwał się:

-Będą padać pytania. Za brak odpowiedzi, lub kłamstwo, będę cię bił. Zapewniam cię, że lubię to robić. Pytanie w jaki sposób wolisz odejść stąd. O własnych siłach czy też jako ledwo dyszący kaleka ? - padło pierwsze pytanie
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline