-Jezu, dzięki bogom za dresik, w garnku już bym się ugotował... Co za podróż... Co u licha tu robi ten truposz? - pomyślał, lecz ujrzał wchodzącą i reakcję Malfasa. Postanowił chwilowo zignorować jego pytanie. - W mordę jeża, fajna laska, ale lepiej nie próbować za wiele... cholera wie co knują tym razem. - Witam panów... echem... i panią.
Sięgnął w otchłań aktówki i wydobył chustkę, którą otarł spocone czoło. Alaemon wie, ale może inni się nie zorientują, że właśnie włączył miniaturową kamerę której obiektyw spoglądał wprost przez niewielki otwór na bocznej ściance aktówki. - Zamieniam się w słuch.
__________________ Samotny pośród ludzi wielu / skazany na wygnanie w świecie realnym, / w nierzeczywistości znajdę ukojenie... / żegnajcie! |