Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2014, 15:52   #25
Sesjator
 
Sesjator's Avatar
 
Reputacja: 1 Sesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodzeSesjator jest na bardzo dobrej drodze
Dwie sprawy. W tym poście jednak nie wprowadzę "nowego", gdyż nie otrzymałem jeszcze jego KP i powiedział, że nie mam na niego czekać (choć dołączy). Druga rzecz, w tym odpisie są spojlery. Czytanie spojleru nie przeznaczonego dla nas będzie karane, szczególnie wykorzystywanie wiedzy z nich zaczerpniętych w sesji.

Cody i Aiko
Mężczyzna spojrzał na Codyego.
-Mamy jakieś..- Mężczyzna spojrzał na akumulator, po chwili oderwał wzrok. -2 dni.
-Cóż.. moje zapasy uszczuplały przez te kilka lat.. ale gdy szabrowałem znalazłem to i owo. Chodź.- Mężczyzna poszedł wraz z Codym do drzwi z napisem "Magazyn", "Kuchnia" i "Zbrojownia". Mężczyzna wziął wszystko co miał, czyli parę puszek, paczek, "świeżego jedzenia", wody, jakiś innych napojów, pokarmów wolno się psujących, amunicje, jakąś broń i róże narzędzia. Ważyło to dużo, ale przynajmniej mieliście wszystko co mogło się przydać. Gdy wróciliście Aiko która przyglądała się temu miejscu zapytała.
-Daleko stąd ten klasztor?-
-Jakieś 30 minut drogi idąc z buta.- Odparł mężczyzna.
-Cholera.. czy choć przez chwilę nie może być normalnie?!- Zapytał samego siebie Kenny.
Aiko uważnie wszystko obserwując zauważyła wystającą z kurtki mężczyzny jakąś różową książkę.
-Jakie testy prowadziłeś?- Zapytał Vince.
-Co?.. A tak.. różne ale właściwie żadne nie poszły po mojej myśli.- Odpowiedział Jackob.
Wtedy wrócili niektórzy wasi towarzysze: Lily, Tom, Celm i AJ.
-A gdzie reszta?-
-Już idą. Mieli jakieś problemy ze znalezieniem broni. Powinni zaraz przyjść.. witaj nieznajomy.- Odpowiedziała Lily
-Hej.- Odrzekł Jackob.
-Lily to Jackob, Jackob to Lily, Clem, Tom i Arvin Junior.- Przedstawił ich Vence.



Robert
-My z Sophią pójdziemy po broń, narzędzia i inne, a wy zbierzcie wszystko co da się zjeść. Tylko bez wieprzowiny jeśli łaska.- Powiedział Anis.
Robert razem Sophią i Anisem poszedł poszukać przydatnych przedmiotów. Nie spieszyło mu się. Zależało mu na tym by Clem, Lily, Tom i Arvin Junior byli pierwsi. Gdy tamci wychodzili wy kończyliście wasze zajęcie. Anis cały czas żartował o czymś z Sophią. Było słychać stamtąd różne śmiechy i odgłosy niedowierzania. Dziwiło cię to. Sophia zawsze wydawała ci się zrzędą. Skończyliście pracę. Sprawdziłeś jeszcze czy nic nie zostało wstałeś i powiedziałeś im, że czas się zbierać.
Gdy byliście już na dworze czekałeś na odpowiedni moment na to by jej się pozbyć. Trzymaliście się blisko krawędzi, ale to raczej zasługa Anisa. W każdym razie było to na waszą korzyść. Ty szedłeś po lewej, Anis po prawej, a Sophia po środku. To również ułatwiało wam robotę. Gdyby nawet próbowała uciec jedno z was pewnie by ją złapało... Nie przebyliście jeszcze połowy drogi, gdy ziemia zapadła się pod Anisem. Stało się to tak nagle, ale Sophia złapała go za obie ręce i próbowała go wciągnąć.
-Uspokój się Anis. Robert pomóż mi!- Zawołała Sophia.
Anis trzymał mocno zaciśnięte powieki i mówił cały czas coś po arabsku. To była ostatnia szansa na zabicie Sophii, ale wiesz co by to oznaczało. Możesz pomóc jej wciągnąć Anisa, albo zepchnąć ją razem z Anisem. Anis był ci dość bliski, ale Sophia działała ci na nerwy. Czas decydować!

 
Sesjator jest offline