Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2014, 17:11   #56
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=rBuMW20ciyU[/media]

Ludzie mieli smutne i napięte miny, złączeni w jednym strumieniu zahaczali o siebie swoimi parasolkami. Specter zostawił swoją w domu, bo obudzili go naprawdę wcześnie. Teraz chował się pod mizernym daszkiem punktu z hamburgerami. Połykał właśnie ostatnie kęsy masowo hodowanej wołowiny doprawionej wzmacnianym smakiem sosów. Patrząc w stronę centrum Night City Specter widział drapacze chmur, miejsce łączące te niechętne twarze w wirze obowiązków będących podporą obecnej gospodarki. Nie miał szans by dowiedzieć się czegoś o Cindy. Nie posiadał nawet odznaki. Ted splunął pod siebie a ślina momentalnie zmieszała się w wodą z nieba, tracąc momentalnie swoją pierwotną formę, nikły przejaw niechęci Spectera wobec świata.

Nagle poczuł wibracje w swoim Samsungu, dowiadując się o parze wiadomości. Ktoś z Sekcji jeszcze ciągle go nie olewał, bo dowiedział się nieco o Teriyakim. Inaczej go sobie wyobrażał. Zamiast twardego, wytatuowanego w kolorowe smoki bandziora widział otyłego młodego mężczyznę o zainteresowaniach ściśle związanych w centymetry kabli. Miał go wystawionego, wystarczyło podjechać pod dom, blisko japońskiej dzielnicy.

Kolejnym newsem okazało się powiadomienie od Sterlitza. Jakoś polubił tego gościa, wisiały nad nimi czarne chmury rosnące od podobnie długiego okresu. Naturalnie powstawała jakaś więź wspólnej niedoli, a przynajmniej tak to sobie wyobrażał agent.

Zaczął właśnie zastanawiać się gdzie ma pojechać swoim rodleyem, kiedy nadeszło połączenie-Marie. Pewnie chce opieprzyć go za nadgorliwe przesłuchanie. Cnota gorliwości, tak powiedział numer 44.

Dźwięk jednak przyprawił go o inne uczucia, zamiast oschłych pretensji słyszał miodowe szepty anioła. Te same arie namiętności, które dosięgły go w klubie. To nie miało sensu. Ted był święcie przekonany iż głos należał do laluni, sekretarki Juniora, która niespiesznie żuła gumę. Nic się nie odzywając. Słuchał kolejnych słów, czując rosnące pożądanie i niepewność. Już dochodził w głowie skąd zna ten głosik, kiedy połączenie przerwano czułym cmoknięciem.

Ted Specter uświadomił sobie, że trzyma ostatni kawałek hamburgera, samą bułkę z sezamem. Zjadł ją automatycznie, wylizał palce i przetrawił monolog z słuchawki. Świadek świętości, dobre pytania i łowca mający stać się ofiarą.

Zmroziło go a zarazem rozgrzało, poprosił Włocha z butiku o butelkę wody. Kimkolwiek był jego anioł stróż, wiedział sporo i zgrywał się z jego intuicją. Wszedł w sprawę w którą były zamieszane autorytety. Numer 44 był cyborgiem, Cindy nim była. Oboje mogli pochodzić z tego samego programu rządowego. Cindy mogła pracować na ulicy pod przykrywką, piękne ciało otulone tylko cienkim pasmem sztucznej krokodylej skóry. Czy nerd wiedział coś o niej więcej czy tylko był jej kolejną zabawką? Dziewczyna miała zapewne rozpracować lokalną yakuzę, a ich wpływy ostatnio naprawdę dominowały w alei rozrywkowej. Postanowił sprawdzić Japończyka. Wszedł do auta i wybrał numer do Sterlitza.

-Jest pan jeszcze pod klubem? Jak rozumiem to nie rozmowa na telefon?

Muscle car zaczął wjeżdżać w coraz gęstszą masę porannych aut, nie znosząc czekać.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 22-10-2014 o 18:20.
Pinn jest offline