Borsuk po przekroczeniu progu klasztoru przystanał i oparł sie o ścianę. W obecnej sytuacji musiał pomysleć jak przycisnąć braciszków, bo póki co nie miał żadnych mocnych dowodów, same poszlaki. Osobiście nie bardzo wierzył w to, że brat Krystian otworzy się nagle przed Julią, zakładając oczywiście, że maczał w tym palce. Jednak wiedział jedno, że nie odpuści i doprowadzi sprawę do końca. Zerknął na kamienne sklepienie i na moment oczyścił umysł.
Przypomniał sobie o wizycie rodziców Krzysztofa. W sumie dobrze by mu zorbiła wycieczka do Bańkowa, może by troche przewietrzył umysł. Pokontemplował tak jeszcze chwilę korzystając z aury panującej w około, po czym odepchnął się od ściany i ruszył powolnym krokiem w stronę dziedzińca.
Zbliżajac się do celu swojej podroży, poza odgłosem swoich kroków usłyszał, jak gdyby strzępy rozmowy. Po chwili dowiedział się co było ich źródłem. Zauważył Julię i brata Krystiana stojących na dziedzińcu. Przezornie zwolnił kroku i stanął w dość dużej odległości, tak aby brat go nie zauważył, po czym wbił wzrok w młodą funkcjonariuszkę, starając się wyłapać jak najwięcej z ich konwersacji. |