Mel obudził się do dźwięku alarmu na tylnej kanapie auto słonecznego. Doktor zdjął kapelusz z twarzy, założył go na głowę i wyjrzał przez okno solara. Noc była jeszcze ciemna. Oczy doktora były przespane a duże śpiochy spoczywały w ich kącikach, do tego strasznie suszyło go w ustach. Doktor sięgnął po butelkę wody z plecaka, który do tej pory służył mu za poduszkę. Siadając na tylnej kanapie i wypijając końcówkę wody włączył komunikator z którego dobiegł się najpierw komunikat Jaeger'a a chwilę później odpowiedź Andersa.
~A więc czas na trochę ognia.~ Pomyślał i wyszedł z auta zabierając swój komputer i plecak. Po wyjściu z auta doktor natychmiast zachwiał się na nogach, Mel złapał się dachu samochodu i udało mu się ustać. Doktor poszedł na tył modułu.
To z tego kierunku do obozu zbliżały się złowieszcze grzmoty, z każdą chwilę ziemia drżała coraz mocniej.
Mel chwycił Arhexa gdy znalazł się na miejscu. Może nie był to miotacz ognia o którym mówił Anders, ale doktor spodziewał się, że wysoka trawa zajmie się od kilku strzałów z piekielnego pistoletu.
Teraz pozostało mu poczekać na wsparcie.
Ostatnio edytowane przez Baird : 23-10-2014 o 18:51.
|