Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2014, 09:09   #629
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Nie podoba mi się to... - stwierdził Karl patrząc na miejsce w którym zapewne zniknął Milano. - Powinniśmy ruszać śladem koni. Dziwne, że nie zabrali broni.
- Ciekawe, jak ich dogonisz
- mruknął Lotar. - Dziwne, że nic nie wzięli, to fakt. Ja bym zabrał to wszystko - dodał. - Ale przynajmniej możemy mieć nadzieję, że Milano nie zginął, tylko żyje.
Chociaż i tak brak ciała nie gwarantował przeżycia zaginionego kompana.
- Co sugerujesz? - zapytał cyrulik.
- Musimy spróbować - rzekł Wolf kucając przy stogu siana gdzie pozostawiono broń Milano. - Nie zostawimy go, jeśli jest szansa że jeszcze żyje. Kto pamięta ilu ich było?
Rozejrzał się po stajni szukając wierzchowców. W takiej chwili z chęcią by kilka “pożyczył”.
- Dziesięciu. Mniej więcej - odparł Lotar. - Raczej więcej.
Dwalin przysłuchiwał się waszej rozmowie kręcąc głową, i gdy nagle usłyszał, że chcecie udać się na poszukiwanie towarzysza warknął:
-Herr Wolf, chyba zapominacie o czymś.. - wskazał siebie i swoje wozy.
Spokojnie Galvin położył dłoń na ramieniu Dwalina.
- Spokojnie. Zostanę z tobą Dwalinie, a oni pozostawią swoje rzeczy, aby nie obciążać koni. Załatwią sprawę i wrócą. Jeżeli nie, będziesz mógł sprzedać “zastaw” i zostanie odnotowana Uraza wobec nich za nie wywiązanie się z obowiązku.
Dwalin chwilę pomyślał a potem kiwnął głową, na znak że sie zgadza.
Wolf rzucił kupcowi ponure spojrzenie ale nie wypowiedział cisnących się na usta obelg. Zamiast tego skierował wzrok na Galvina i kiwnął głową w podzięce.
- Wrócimy - rzekł. - Ale nie zostawiamy towarzyszy w potrzebie.
Chciał jeszcze dodać że na trakcie, to jest ważniejsze i cenniejsze od złota, ale miał tyle oleju w głowie, by nie antagonizować Dwalina.
- Zbierajcie się - rzucił do swojej drużyny wstając znad porzuconego dobytku Milano. - Weźcie tylko to co potrzebujecie i ruszamy.
Podszedł do Galvina.
- Pozbieraj rzeczy Milano i zaopiekuj się Youviel podczas naszej nieobecności. Za to drugie już teraz masz moją dozgonną wdzięczność. Będziemy z powrotem zanim się obejrzycie.
Uścisnął dłoń krasnoluda w przedramieniu.
- Bywaj.
 
Kerm jest offline