- To kardamon. Podobno sprowadzają go z południa. Podobnie jak ziele, które parzy się we wrzątku i pije - rzekł Gabor i wskazał na sąsiedni stolik, gdzie kilku kupców raczyło się parującym brązowym płynem. - Zwą to herbatą i tylko dlatego że jesteśmy od Ilmarina będziemy mogli tego skosztować.
I rzeczywiście nie trzeba było długo czekać na reakcję obsługi, która pojawiła się w postaci miłej karczmarki. Przyniosła na drewnianej tacy trzy kubki oraz ibmryk. Biło od niego ciepło oraz bardzo subtelny i smakowity zapach. Dziewczyna postawiła wszystko na stole i z uśmiechem odeszła w głąb karczmy.
Gabor wziął jeden z kubków i nalał do niego herbaty z imbryka. Rozkoszował się chwilę smakiem.
- Byłem, ale stwierdzili, że się nie nadaję. Zatem moja historia jest krótka i bez wartości. Za to mogę patrzeć na nowych, których przyjmuję, oprowadzam i ... żegnam. Mało kto daje sobie radę....
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |