|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
01-03-2007, 21:45 | #31 |
Reputacja: 1 | W ostatniej chwili zdążyliście oddalić się od centrum placu, gdy nadleciały stada gołębi i przysiadły wszędzie tam, gdzie było miejsce. Pielgrzymi oraz zwykli ciekawscy zaczęli oglądać się po sobie, czy aby nie zostali poczęstowani czymś od ptaków. Część ludzi zaczęła opuszczać plac wzbudzając niepokój wśród ptactwa, które z szumem skrzydeł podrywało się w górę by dać przejść większym od nich ludziom. Gabor wskazał przycupniętą w uliczce, w którą weszliście, małą knajpkę. Na szyldzie wyrysowany był złoty ośmiokąt, ale to, co było tam napisane, już nie dało się odczytać. Przewodnik śmiało wszedł do środka, a pozostała dwójka ruszyła za nim. Wnętrze pachniało ziołami oraz zapachami, które były bardzo przyjemne, ale nowoprzybyła dwójka nie mogła rozpoznać, co to jest. Było to zaskoczeniem, choć po stolicy należało się spodziewać różnych rzeczy, także tych "zapachowych". Gabor znalazł niewielki stolik z ciemnego drewna, przy któym z powodzeniem zmieściliście się całą trójką. Klientela tutaj nie była liczna, a ci co byli tu w środku nie należeli do pijaków czy innych takich. Z resztą nie było tu czuć alkoholu. - Tutaj chwilę odpoczniemy - powiedział chłopak do dwójki swoich towarzyszy. - Nie wiem, kiedy znów będziecie mieli chwilę na takie spotkania w zacisznym miejscu, dlatego cieszcie się tym, co jest teraz. Znając Ilmarina szkolenie będzie trudne i nie będzie wiele wolnego czasu. Wiem coś o tym...
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |
10-03-2007, 23:22 | #32 |
Reputacja: 1 | Zapach był całkiem znośny i jakoś dziwnie znajomy. Ale nie zastanawiał się nad tym. Przysiadł razem z pozostałymi. Gospoda była raczej w porządku. Po prostu nic specjalnego - przynajmniej narazie. Trochę mało gości, ale to akurat uznał za plus. Nie przepadał za ściskiem i tłumami. Już miał coś odpowiedzieć na słowa Gabora ale ugryzł się w język. Trochę zmartwiło go, że takie typu wolne chwile będą rzadkością, bo zaczynały mu się one podobać. Towarzystwo coraz bardziej zaczynało mu się podobać. Gabor nawet robił się znośny. - Trochę szkoda, że mamy się cieszyć ostatnimi chwilami luzu - odezwał się wkońcu - Ale z drugiej strony, po to się zgłosiłem, żeby nie siedzieć na dupie... Zreflektował się, że chyba nie wypada tak się wyrażać przy kobietach, ale do końca na manierach się nie znał.
__________________ Nobody is perfect |
11-03-2007, 12:30 | #33 |
Reputacja: 1 | Ariane Vaskazey Ari weszła do knajpy zaraz za Gaborem o mało nie wskakując mu na plecy, chcąc koniecznie zobaczyć wszystko co się tam działo i znajdowało. I jeszcze ten dziwny zapach... Wszyskto co nieznane zawsze nęciło młodą Vaskazey, która właśnie przez tę swoją nie pohamowaną ciekawość wiecznie wpadała w kłopoty, których jej rodzice mieli już najwyraźniej dość, więc wysyłali ją na szkolenie z dala od domu. "Nie ma to jak kochana rodzinka.. " - Nie przeszkadzało jej to by najmniej, a jedynymi osobami za którymi mogła tęsknić z domu byli jej bracia.. Których wkońcu mogła zastąpić sobie towarzystwem Gabora, a jeśli nie jego, to z pewnością Janesa. Uśmiechnęła się poromieniście do obu chłopców i zajęła miejsce pomiędzy nimi i wsłuchała się w krótką wymianę zdań jaką poprowadzili.. Zainteresowana bardziej otoczeniem, niż kwestia częstotliwości przebywania w nim, włączyła się w romowę: -Gabor, a co tu tak dziwnie pachnie? Bo chyba to coś znajomego, ale ni cholery nie potrafie sprecyzowac co to? Nie wiesz może? Bo chyba ty też byłeś na szkoleniu w gildii skoro mówisz, że doskonale znasz "uroki" szkolenia? Było to zadziwiające jak pozornie roztrzepana wiecznie dziewczyna łatwo potrafiła wyłowić interesujące ją informacje nawet ze zwyczajnej wymiany zdań, której nawet się specjalnie nie przysłuchiwała. Uśmiechała się wesoło czekajac na odpowiedź Gabora.. A co do kwestii manier, to ona też specjalnie ich znajomością nie grzeszyła, więc słysząc wulgaryzm z ust Janesa, uznała go tylko za przyzwolenie na chwilowe "zapominanie się" w tej materii..
__________________ "Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania." |
14-03-2007, 00:23 | #34 |
Reputacja: 1 | - To kardamon. Podobno sprowadzają go z południa. Podobnie jak ziele, które parzy się we wrzątku i pije - rzekł Gabor i wskazał na sąsiedni stolik, gdzie kilku kupców raczyło się parującym brązowym płynem. - Zwą to herbatą i tylko dlatego że jesteśmy od Ilmarina będziemy mogli tego skosztować. I rzeczywiście nie trzeba było długo czekać na reakcję obsługi, która pojawiła się w postaci miłej karczmarki. Przyniosła na drewnianej tacy trzy kubki oraz ibmryk. Biło od niego ciepło oraz bardzo subtelny i smakowity zapach. Dziewczyna postawiła wszystko na stole i z uśmiechem odeszła w głąb karczmy. Gabor wziął jeden z kubków i nalał do niego herbaty z imbryka. Rozkoszował się chwilę smakiem. - Byłem, ale stwierdzili, że się nie nadaję. Zatem moja historia jest krótka i bez wartości. Za to mogę patrzeć na nowych, których przyjmuję, oprowadzam i ... żegnam. Mało kto daje sobie radę....
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |
16-03-2007, 21:56 | #35 |
Reputacja: 1 | Nalał sobie ostrożnie czegoś co Gabor określił jako herbata. Nabrał dość duży łyk. Cóż za błąd, spażył oczywiście język i całe gardło. Zaraz po połknięciu zaczął machać komicznie dłonią przed otwartymi ustami, starając się aby wpadło do nich jak najwięcej chłodnego powietrza. Świeczki stanęłu mu w oczach. Kolejne podejście było już bardziej spokojne i owocne. Smak ciepłego napoju był czymś nowym. Był całkiem dobry ale chyba mu czegoś brakowało. Po chwili namysłu Jens doszedł do wniosku, że lepszy byłby bardziej słodki. - Młody... Dlaczego inni odpadają? Robią jakieś błędy czy po prostu się do tego nie nadają? A tak swoją drogą to czemu ty się do tego nie nadawałeś?
__________________ Nobody is perfect |
16-03-2007, 23:46 | #36 |
Reputacja: 1 | Gabor upił trochę płynu z kubka. Najwyraźniej to co poczuł sprawiło mu przyjemność bo uśmiechnął się lekko. - Sami odchodzą - powiedział potem. - Po prostu. Odchodzą. Nie każdy nadaje się do lasu i Ilmarin tłumaczy to każdemu. Cóż, on jest elfem i naturę ma we krwi. Dużo od siebie wymaga, ale jeszcze więcej od nas, ludzi. Znów pociągnął łyka i przełknął. - On naprawdę wiele umie i nawet jest chętny do pomocy, ale są chwilę gdy...masz go dość. Chwile, gdy traktuje cię jak obcą osobę. Czasami...jakby o tobie zapominał. Odstawił kubek, który stuknął o drewniany blat. Zauważalnie stuknął. - Odszedłem...stwierdziłem, że to nie dla mnie. Po tym, jak ja i jeden taki z Reikdorfu poszliśmy na patrol. Miało odbyć się cesarskie polowanie i trzeba było zwierzynę przepatrzyć. Ilmarin wziął nas ze sobą na naukę. Spotkaliśmy...coś...nie wiem, co to było, ale dzikiem na pewno nie. Mnie się udało. Mój towarzysz został. Ilmarin zabił to...zwierzę. Wróciliśmy do miasta. Po nocy już zdecydowałem, że nie chcę tego. Elf zrozumiał. Chyba. I taka jest moja historia.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |
24-03-2007, 09:07 | #37 |
Reputacja: 1 | Ariane Vaskazey Ari słuchała Gabora z zaciekawieniem, zwłaszcza gdy mówił o elfie - nigdy wcześniej nie spotkała przedstawiciela tej rasy i wydawał się jej bardzo interesujący. Zaciekawienie to było tak wielkie, że zapomniała nawet o herbacie, która parowała na stole i roztaczała wszędzie w okół ten niezwykły, przyjemny zapach. Gdy na chwilę wróciła myślami do rzeczywistości spojrzała na imbryczek i przypomniawszy sobie rekcje Janesa na gorący napar odwrociła się do chłopaka i uśmiechnęła delikatnie, patrząc na niego nie tyle zalotnie, co czule.. "Ehhh.. Faktycznie tęsknota za braćmi, może być na tym szkoleniu nie do zniesienia.. Choć może odwiedza mnie chłopcy jakoś.. " Nalała sobie pół kubka ciepłego jeszcze płynu, o dziwo nie oblewając się przy tym i upiła mały łyczek napoju.. Smak był niesamowicie przyjemny, a aromat rozchodzący się w powietrzu jeszcze przed chwilą, skumulowny w każdej kropli sprawiał, że ciało dziewczyny przeszdł miły dreszcz. Choć to może raczej z powodu zmiany temperatury.. -Bardzo dobry ten napój. Nie uważacie ? Zadała pytanie zupełnie naturanie, nie przejmując się w ogóle "przestrogą" o której wspomniał ich przewodnik jeszcze przed chwilą. " Nie każdy nadaje się do lasu.. "- a ktora dźwięczała w jej głowie.. "Heh.. I co ja miałabym powiedzieć rodzicą, jeśli sama nie nadawałabym się również do zakończenia, a nawet zaczęcia swojej edukacji tutaj? " Westchnęła cichutko, zagłębiając się w swoje myśli.. Po czym odwróciła swoją urodziwa twarzyczkę znów w stronę rozmowców, patrząc przelotnie to na jednego, to na drugiego i próbując zgadnąć o czym teraz myślą.. Czy Janesa naszły podobne myśli? Czy Gaborowi jest przykro z powodu swojej histori ? A może z tego powodu, że jakoś ją od niego wyciagneliśmy w końcu?
__________________ "Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania." |
06-04-2007, 16:34 | #38 |
Reputacja: 1 | Odwzajemnił uśmiech do Ari. Po czym zaczął się zastanawiać jak on sobie poradzi z tym szkoleniem. - Zabrzmiało to trochę smutno, Gabor. Ta twoja historia ze spotkaniem tego niby dzika... Ja mam las we krwi. Mnie on za bardzo nie przeraża, choć wiem, że wszystkiego co się w nim czai nie spotkałem. Jens skrzyżował ręce na piersi i rozglądał się po otoczeniu, raczej tak od niechcenia. Miał nadzieje, że jego pewność siebie w kwestii szkolenia, nie zabrzmiała zbyt opryskliwie. Bynajmniej nie chciał się wywyższać. - Tak swoją drogą, to ciekawe to co mówisz o Ilmarinie. Jak to? Miałeś wrażenie, że o tobie zapomniał? Zaintrygowało go to stwierdzenie a poza tym miał dziwne wrażenie, że za każdym razem kiedy Gabor wspomina Ilmarina, Ari stara się wyłapać każdą informację. Może się mylił... 'He. Nie zaszkodzi sprawdzić'
__________________ Nobody is perfect |
09-04-2007, 19:11 | #39 |
Reputacja: 1 | Gabor wbił wzrok w blat i podziwiał plątaninę drobnych rys na nim. - Ilmarin jest elfem. To widać - chłopak zaczął wodzić palcem za jedną z rys kreśląc skomplikowany wzór na drewnianym blacie. - Czasami zachowuje się ... dziwnie. Jakby miał nas, ludzi, za kogoś obcego. Jeśli nie jesteś kimś ważnym dla niego, to jakby cię ... zapominał. Nie wiem, jak on to robi, bo podobno elfy mają dobrą pamięć. Zamilkł a gwar wokół wzmógł się na nowo. Nowi pielgrzymi weszli do środka i zajęli stolik przy drzwiach. Na zewnątrz tłum rzedniał. - Tak, czeka was jeszcze długa nauka, a jutrzejsze wyjście w las będzie pierwszym sprawdzianem. Dlatego kończcie pić i będziemy się zbierać z powrotem. Jeszcze dziś czeka was uczta.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |
21-04-2007, 16:27 | #40 |
Reputacja: 1 | Ariane Vaskazey - Co do Ilmara, to ja pierwszy raz na oczy widziałam elfa.. Więc ewentualnie można by było przyznać, że ta rasa tak po prostu ma. I dać spokój doszukiwaniu się sensu w jego zachowaniu. Choć swoją drogą jest to niesamowicie intrgujące.. Ale dla Ciebie chyba bolesne wspomnienie, nieprawdaż ? Nie musisz go rozgrzebywać przy nas.. Uśmiechnęła się uspokajająco do Gabora, po czym szybciutko dopiła herbatę, którą miała jeszcze w kubku i podniosła się zaraz z miejsca. - No panowie, jak czas iść, to czas iść. Śmiejąc się niemal przeskoczyła nad Janesem, nie robiąc sobie przy tym jakimś cudownym sposobem krzywdy, a wydostając się ze swojego miejsca na wolną przestrzeń przed stolikiem. -Chyba nie chcemy się spóźnić na imprezę, co? I na spotkanie z naszymi szanownymi nauczcielami. Mrugnęła okiem do chłopców czekając, aż Ci się nareszcie zbiorą i ruszą za nią. Rzucając jeszcze na stół odliczoną kwotę srebrników za herbatę, którą wypili ruszyła w stronę wyjścia, ciekawie oglądając sobie po drodze nowych gości którzy weszli niedawno do karczmy oraz obdarzając ich ciepłym uśmiechem.
__________________ "Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania." |