Drużyna po długich zmaganiach z drzwiami i samymi sobą w końcu pomyślnie dostała się do środka. Wbrew pozorom świecący miecz Elendor nie był wcale potrzebny. Kościół był dosyć dobrze oświetlony wewnątrz ze względu na sporą ilość okien i witraży oraz wcale nie tak późną porę dnia. Promienie słoneczne rozświetlały zdewastowane i porozrzucane po całej sali ławki i gdzieniegdzie porozwalane fekalia dokładniej nie określonych istot.
Bohaterowie rozglądając się i tworząc dosyć pokaźny hałas wywołany rozmowami, zwołaniami i przestawianiem mebli dodatkowo wzmocnionych echem zaalarmowali wszystkich potencjalnych lokatorów opuszczonej niedawno kaplicy.
Nie mogąc nic zauważyć zrezygnowani kierowali się w stronę ołtarza. Zanim jednak dostali się do niego, zza ołtarza wyłoniła się sylwetka młodej dziewczyny, która zniesmaczona liczebnością, jak jej się wydawało szabrowników szukających łatwych łupów, celowała do nich z kuszy wykrzykując aby nie zbliżali się.
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |