Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2014, 15:30   #485
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Widząc, co dzieje się dookoła, Khaidar nie mogła pozbyć się natrętnej myśli, obijającej się wewnątrz obolałego łba, niczym bardzo zirytowana pszczoła.
Na chuj było się budzić?
Nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie, zresztą odpowiedź na jakiekolwiek inne też przysporzyłaby jej masę kłopotów. Senny koszmar zmienił się w kolejny majak, zamglony i rozmazany. Dominowały w nim niewyraźne dźwięki i ostre kolory, wirujące w morzu absolutnej czerni. Co jakiś czas obraz wyostrzał się, ale tylko ma krótką chwilę. Wystarczyło jednak, by wycieńczona khazadka zdołała rozpoznać najbliższe otoczenie i sytuację.

Mieli przejebane, tak zwyczajnie i po bożemu wdepnęli w gówno… znowu. Tym razem jednak córa Ronagalda nie liczyła na cud, ich pulę wykorzystała już dawno temu. Pozostawało wziąć się w garść i zagryzając z bólu wargi, ruszyć ku przeznaczeniu. Krzywiąc się przy najdrobniejszym ruchu, sięgnęła po broń i poprawiła pancerz. Naraz zamarła. Nie wiedzieć czemu przed oczami stanęła jej twarz Thorguna. Zaklęła w duchu, pomstując na swoją głupotę i durne sentymenty. Musiała przyznać, że polubiła siwego drania, który kilka miesięcy temu uratował jej życie. Nim zdążyła pomyśleć logicznie, ruszyła w jego kierunku, zataczając się i potykając co kilka kroków. Niewiele widziała, niewiele czuła prócz bólu i nudności. Gdzieś z daleka doleciał do niej szczęk oręża, czyjś podniesiony głos. Ktoś krzyczał, a może jej się tylko zadawało? Co było realne, a co stanowiło jedynie wytwór pogrążonego w malignie umysłu, nigdy nie pracującego jakoś specjalnie poprawnie?
-Głupi...sku..rwiel- wyrzęziła, przypłacając wypowiedzenie dwóch słów ostrym atakiem kaszlu i krwawą pianą, ściekającą z lewego kącika ust.

Nagle świat stanął w płomieniach, a jakaś potężna siła oderwała kobietę od ziemi i posłała ją kilka kroków do tyłu. Swąd palonych włosów wymieszał się z ciężkim, lepkim dymem, zatykając nos skuteczniej niż brudna szmata.. Utrata brwi nie była tak poważna, jak oparzenia twarzy i dłoni. Bąble pokryły policzki i czoło khazadki oraz inne odsłonięte części ciała. Dla Khaidar było to o tyle gorsze że nosiła już na twarzy ślady ostatnich starć, pozszywana twarz która wraży topór prawie rozłupał na dobre, a teraz te poparzenia. Nie były to obrażenia z rodzaju tych które nie pozwalały dalej funkcjonować jednak każdy ruch i oddech były okupione straszliwym bólem. Podniosła się z ziemi i zaciskając zęby podjęła wędrówkę. Pierwszy krok, drugi...i jeszcze kolejny.
Wódki...wódki kurwa...a może czego innego? Po cholerę tu idę? - zdążyła pomyśleć i wpadła na strzelca.
No tak…

To, że czuła się fatalnie stanowiło spore niedopowiedzenie. Nie dość, że poparzenia twarzy i dłoni piekły jak jasna cholera, to upadek naruszył starsze rany. Próbowała się wyprostować, lecz nie dała rady. Jej brzuch żył własnym życiem, a wszelkie wnętrzności próbowały wydostać się na zewnątrz, rozdzierając miękkie tkanki otrzewnej. Znalazła w sobie tylko tyle siły, by nie paśc jak długa na twarz, lecz oprzeć tarczę o ziemię i uklęknąć za nią, robiąc obok miejsce dla Thorguna. Zużyła podarowaną przez Thorina maść na oparzenia, nakładając ją byle jak na skwierczącą skórę i nawet machnęła dwa razy toporem, dobijając postrzelone przez towarzysza skaveny...a potem osunęła się na ziemię, nieruchomiejąc i ku własnej uldze przestając odczuwać cokolwiek.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline