- Ogniem, ścierwo, ogniem! - wrzasnął ściągany na ziemię Mortiz i z całych sił cisnął trzymaną w jednym ręku latarnię gdzieś w plątaninę łodyg. Widmo okrutnej śmierci zajrzało mu w oczy. Ciągnięty w niedookreślone trzewia potwornej istoty, próbował wyszarpnąć zza cholewy nóż i przeciąć oplatające go pnącza. Jednocześnie druga ręka ślizgała się po posadzce w poszukiwaniu punktu zaczepienia.
Ostatnio edytowane przez dzemeuksis : 24-10-2014 o 20:59.
|