Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2014, 11:28   #139
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację


w którym drużyna przeszukuje grobowiec, w poszukiwaniu skarbów i wiedzy, nieuchronnie zmierzając do konfrontacji z tym, kogo Nef-Halaim postawił na straży swojego wiecznego odpoczynku.



>>>>>> soundtrack <<<<<<

Cytat:

Dziennik Doktora Symeona Szarego

3 lipienia, roku po Wyniesieniu 1161, 33 rok panowania miłościwie nam panującego Oberiusza IV Gryfina
Grobowiec Nef-Halaima, przedsionek

Czterdziesty trzeci dzień wyprawy

Pisząc te słowa, nie jestem w stanie powstrzymać radości - chce mi się tańczyć. Dotarliśmy. Dwoje dobrych ludzi pokonały trudy wyprawy, jednak oto jesteśmy - odnaleźliśmy zaginiony grobowiec Nef-Halaima!
Rozłożyliśmy się obozem w obszernym i nieco zrujnowanym przedsionku - rozpaliliśmy tu ogień, rozwiesiliśmy hamaki i moskitiery. Moi towarzysze, tak dzielnie walczący o to bym dotarł do swojego celu czują chyba ulgę, ale nie zauważyłem, aby odbijało się to na ich czujności. W końcu pułapki na Drodze Trzech Śmierci i nieprzyjazna fauna, którą spotykaliśmy po drodze nie nastrajała optymistycznie. Tym bardziej że Halaim nie był jakimś dobrotliwym kapłanem, tylko zdobywcą, który dla podziemnych bóstw niszczył bezwzględnie narody, które upierały się w pogaństwie.
Powoli zapada zmierzch i cichną skrzekliwe głosy kolorowych ptaków, które - wedle słów Gregora - miejscowi zwą Ka-kudu, co oznacza "przedrzeźniacz". Mają mocne, krótkie dzioby, którymi rozłupują orzechy oraz tendencje do trzymania się źródeł magii, która daje im niesamowite umiejętności - sam słyszałem jak mówią ludzkim głosem! Jedna przyczepiła się do Sabira, najwyraźniej dostrzegłwszy jego magiczne uzdolnienia, ale nim ten ją przegonił, jak błyskawica dopadła ją Gregorowa łasica i przerobiła na pierzasty posiłek. Poszliśmy za jej przykładem i kolacja składała się z pieczonych ptaków.


Jutro rano wejdziemy w głąb grobowca, szukać dwujęzycznych napisów do kopiowania, ale najbardziej zależy mi na samej komnacie grobowej, gdzie pod warstwą tynku powinne być oryginalne napisy sprzed tysiąca lat.
Teraz jednak udajemy się na spoczynek, i nie możemy doczekać się jutra.

Dziwnie obozowało się wewnątrz budynku, tym bardziej, że był to grobowiec. Ognisko wesoło pełgało przepędzając nocny chłód i trzymając w cieple pieczone ptaki. Próbowaliście zasnąć, jednak nie było to łatwe. Prześladowało was wrażenie, że jesteście obserwowani, niczym trupy leżące na marach. Noc jednak mijała spokojnie - ani upiorów, ani nawet zwykłych drapieżników. Tylko wyobraźnia podsuwała wam jakieś szepty w ciemności, czy ruchome płaskorzeźby - co okazywało się grą płomieni.
Dopiero gdy noc zaczęła blednąć...

Nieznany wróg rzuca nieznane zaklęcie: 55/80% - udane!


Bez ostrzeżenia, bezgłośny promień uderzył z ciemności, omiatając obóz! Tam, gdzie natrafił na luźny przedmiot, zdawał się zatrzymywać na ułamek sekundy, zaś przedmiot znikał z cichym sykiem, całe szczęście najwyraźniej nie ruszał śpiących i tego, co mieli na sobie. Ssasquatch, któy akurat miał wartę otrząsnął się w miarę szybko i posłał strzałę na ślepo w źródło zagrożenia.

Ss'Sasquatch strzela z łuku 88/120% -20 (Strzał w chwilę tylko znaną pozycję) - zdany!
Obrażenia: 9+3=12 Rana! (Modyfikatory nieznane)

Jaszczur usłyszał ciche mlaśnięcie grotu wchodzącego w ciało, jednak bez krzyku czy ryku. Po chwili wszyscy zerwali się na nogi gotowi do walki z zagrożeniem... które znikło jak dym na wietrze. Nikt, nawet Ssasq, który miał wzrok wybitny i dodatku wartował nie zauważył w ciemności wroga, któy niespodziewanie zaatakował magią ich obóz. Do świtu nikt już nie spał. A gdy wstało słońce, przyszedł czas na oszacowanie strat.

Gregor utracił oba oszczepy i maczetę.
Sabir - łuk i całą amunicję
Sasq miał ważniejsze rzeczy przy sobie, ale jego torba po ataku zniknęła!
Najbardziej ucierpiał ekwipunek Kassiana, któremu niszczycielski promień obrócił w nicość hełm, kirys i tarczę
Doktor przejrzał ekwipunek i dorzucił do listy strat latarnię sztormową, oliwę, linę i siekierę.

Nie ulegało wątpliwości, że ten, kto zaatakował, chciał utrudnić bohaterom przeszukiwanie grobowca i uszczuplić ich potencjał bojowy. A to oznaczało przebiegłego i uzdolnionego przeciwnika...

Ekwipunek, który zabraliście z obozu


Doktor nalegał na zabranie:
1 Dłuto
1 Pęk sznurka, pięćdziesięciokrokowy
1 Lampa
1 tablica woskowa z rylcem
1 pudełko, akcesoria skryptorskie zawierające, w tym proszki inkaustowe.
1 pęk piór gęsich
1 kodeks o kartach czystych
50 kart papieru w tubusie skórzanym
1 Szkło powiększające
30 świec woskowych
1 Miotełka

Ponadto zabraliście:

Zapasy żywności (Na 6 osób)
XXXXXXX XXXXXXO OOOOOOO OOOOOOO

Maczeta,
Zwój liny manilowej, 11 kroków (trochę powiązany gdzieniegdzie)
1 Latarnia sztormowa
1 Baryłka oliwy pięć galonów mieszcząca
Gwoździe długie na palec x40
Młotek
Siekiera
Mikstury leczenia OOXX
5x koce
4x hamaki
5x moskitiery
30 zwojów lnianego, czystego płótna na opatrunki

 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline