Rozdział I: Między młotem a szczurzym jarem.
Hammerfell, 217 4E, 1 Pierwszych Mrozów, Middas Persona Dramaticae: Centurion Hrull, Thedmal Firlanie
Oddział czternastu wojowników szedł szlakiem w kierunku El'Asad, niewielkiej osady zamieszkiwanej przez orków. Grupa składała się z mieszaniny wojowników z gildii, żołnierzy legionu oraz lokalnych ochotników. Wszyscy ci ludzie złączeni w jednym celu. Wypędzenia Dominium z Hammerfell. Wojownikom przewodził Khafiz Samarin, jego prawa ręka, Thedmal Firlanie zaś ich przewodnikiem Nagrubb, młody ork, który dołączył do nich kilka dni wcześniej.
- Jeszcze trochę i będziemy na miejscu, moja rodzina i przyjaciele przyjmą nas i nakarmią oraz dadzą nocleg. Potem będziemy mogli ruszyć dalej.- Ork zwrócił się do Khafiza.
- A jak daleko jest do tego fortu?- Zapytał Redgard.
- Dzień drogi, przez co Thalmora nie zagląda tam zbyt często, jedynie kiedy czegoś chcą . Jak zapasów czy broni.- Odpowiedział Nagrubb.- Najciemniej pod pochodnią, jak mawiają.-
Kilka godzin później grupa dotarła wreszcie do El'Asad. To co tam zastali nie przypominało opisów orka.
Kilka chat dogorywało, jeszcze kilka innych płonęło żywym ogniem. Osada wydawała się być opustoszała i wyraźnie wskazywała na ślady walki.
Nagrubb natychmiast ruszył do swojego domu, był on jedną ze spalonych chat.
- Hareka! Gdzie jesteś!- Wykrzyczał przeszukując zgliszcza.
Khafiz i Thedmal stanęli w drzwiach od chaty.
- Chyba nikogo tu nie znajdziemy.- Powiedział w końcu starszy redgard.- Wszyscy odeszli.
- Nie.- Odpowiedział ork podnosząc z popiołu srebrny naszyjnik z zielonym kamieniem.- Hereka nigdy by bez tego nie odeszła. Musieli ją zabrać.- Powiedział wstając.
- Ale kto?- Wtrącił Thedmal.
Ork nie zdołał odpowiedzieć, gdy jeden z wojowników zjawił się przy chacie. Był to jeden z legionistów, lecz nie miał on na sobie zbroi legionu a zwykłą skórznie i tradycyjny Redgardzi kaptur.
- Sir powinien pan to zobaczyć, sir.- Żołnierz zasalutował.
Zarówno redgardczycy jak i ork poszli za Imperialnym na tył wioski, gdzie pomiędzy dwoma chatami w niewielkim dole leżała spora grupa żołnierzy Dominium. Ich złote zbroje schlapane w krwi nie lśniły już w słońcu. Część z nich była nadgryziona przez padlinożerców.
- Co tu się stało.- Zapytał Khafiz.
- Nie wiem, ale znam kogoś kto może nam na to odpowiedzieć.- Odparł ork.- Najpierw jednak musimy go znaleźć.
- Ruszajmy więc.- Powiedział Khafiz.
Grupa dowodzona przez redgarda wymaszerował z wioski. Ruszyli w stronę pobliskiego fortu. Ork uważał, że jeśli ktoś przeżył to tam go właśnie znajdą.
TBC...