Grupa składająca się z ponad dziesięciu osób nie mogła niezauważenie przemknąć się przez las, ale Lotar wątpił, by pościg przyniósł jakiekolwiek pozytywne skutki. Po pierwsze - było ich za mało, a zabawa w samotnego mściciela dobra była jedynie w opowieściach bardów. Po drugie - tropienie śladów stanie się niemożliwe z chwilą, gdy nastanie mrok. A potem - szukaj wiatru w polu. I nie mieli szans, by przed zmrokiem dogonić tamtych.
Oczywiście dobrze by było pomścić Milano, ale... chwilowo mogli o tym najwyżej pomarzyć. Musieli wrócić do swoich, ewentualną zemstę odłożyć na później. Na późniejsze później.
- Nie dogonimy ich - powiedział. - Musimy go pochować - zmienił temat. - Gałęzie, kamienie.
- Dobrym był kompanem - dodał cicho.
Cenił Milano jako dobrego towarzysza, sprawnego w walce... i nie bardzo wiedział, w jaką to kabałę wpakował się Rosetti. I czemu tamci zadali sobie tyle trudu?
Coś chcieli wyciągnąć z Milano? Czy po prostu stanął im na drodze do jakiegoś celu? Lotar tego nie wiedział i nie miał pojęcia, jak się tego dowiedzieć.
Przynajmniej na razie.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 26-10-2014 o 21:24.
|