Po koncercie Fili zaprosił sołtysa do stołu -Słyszałem o letnikach wójcie. Czyż to nie dziwne, iż tyle dzieje się gdy oni się tu sprowadzili. Pojawiły się koboldy. Dziwna spraw. Co możecie mi o nich powiedzieć i o ich działaniach? Wolicie z nami o tym porozmawiać czy z Matką Orą.
Starszy Hogan zjeżył się nico słysząc wzmiankę o letnikach. - Nasi letnicy w Przesiece przed laty, jeszcze za nim w ogóle braliśmy pod uwagę wysyp koboldów. Szczerze wątpię by obie sprawy cokolwiek łączyło.
- Zapewne jest coś, co uważacie za mało ważne, co wiecie o letnikach, lecz to może odkryć ich zamiary. Wybaczcie wójcie, że mówię otwarcie. Wasza wioska metropolią nie jest. Nie ma w pobliżu znanych źródeł czy też klasztorów lub miejsc świętych. Nie ma tu nic co by mogło przyciągać letników, poza niejasnymi i ciemnymi sprawami, być może nawet mrocznymi. Co mogło sprowadzić koboldy skoro nie ma w pobliżu żadnych jaskiń a przynajmniej nich nic nie mówiliście. Koboldy to nie stworzenia lasu, w lesie dla przyjemności nie żyją. - Pozwolicie panie krasnoludzie, że nie będę za plecami obmawiał przyjaciół naszej wioski. Mogę zapewnić, że nie mają oni żadnego związku z wysypem potworów, a nawet zaczynam się zastanawiać, czy owe szczekające gady nie przepłoszą nam tych letników, jakich mamy. Nie wiem co uważacie za "mroczne" czy "ciemne", ale z rąk naszych wspaniałych gości jeszcze nikomu włos z głowy nie spadł. Wybaczy pan, ale pół setki spragnionych i głodnych gęb czeka na mnie!
Hogan uśmiechnął się półgębkiem po czym ruszył w stronę kuchni
Fili zatrzymał sołtysa, chwytając za przegub nim ten zdążył odejść. Na jego twarzy pojawił się mars. Ściszył głos do złowrogiego szeptu, tak by był tylko słyszalny przy stole. - Widać nie chcecie, po dobroci podzielić się z nami informacjami, nie wróży to dobrze, lecz tylko Waszej wiosce. Pamiętacie wójcie, iż mówiłem o nawet ponad czterech setkach koboldów, które mogły to zagościć. Co zrobicie gdy postanowią, iż wygodniej mieszka się w Waszych chatach niż w lesie. Mogę też skorzystać z pomocy Matki Ory, w otrzymaniu tych informacji lub nawet całej wsi. Zapewne ona będzie w stanie z was wydobyć waszą wiedzę o letnikach. Przed niczym się nie cofnę aby zapewnić wsi bezpieczeństwo, a teraz wy również jej zagrażacie. Długo nie będziecie wójtem a może nawet nie pożyjecie jeśli wyjdzie na jaw, że mieliście ważne dla bezpieczeństwa osady informacje a ich nie ujawniliście.
Sołtys szarpał się w silnym uchwycie Filiego, na co krasnolud zwiększył tylko siłę uchwytu. - Możesz mnie pan z łaski swojej puścić? O cóż się rozchodzi? Cóż mam panu powiedzieć o naszych letnikach, co by się pan odczepił?
Fili spojrzał mu głęboko w oczy, przytrzymał mocniej i wyszeptał. - Wiedz, że zabijemy ile się da koboldów, dla nagrody ale i dla bezpieczeństwa wsi, lecz jeśli w tym czasie dowiemy się , że letnicy mieli z pojawieniem ich jakikolwiek związek, poinformuję o tym, że zataiłeś ważne informacje Matkę Orę i całą wieś. Napiszę też o tym pieśń. Znasz już siłę moich pieśni, nie zaznasz spokoju nigdzie na świecie. Powtórzę pytanie. To jest twoja ostatnia szansa. Kim są letnicy co tu robią i czego szukają? Chce poznać prawdę.
Starszy Hogan spąsowiał; ewidentnie nie przywykł do takiego traktowania. Kilka ciekawskich spojrzeń zwróciło się w stronę dwójki. - Naprawdę nie wiem wiele, a już na pewno nic, co łączyłoby ich z koboldami.
Warknął i teraz to on odciągnął Filiego na stronę. - Płacą dużo, ale w zamian chcą żebyśmy nie mielili jęzorami, co wszak właśnie robię...
Westchnął . - Wszystkie sprawy załatwiam z ich pełnomocnikiem, niejakim Laslo Karterem, którego można spotkać w Neverwinter. Jeżeli chcesz poznać szczegóły gadaj z nim.
Ptaszka jak zwykle wtrąciła swoje trzy grosze. W głowie usłyszał jej sarkastyczny głos. „Chyba nic nie wie”.
Fili uśmiechnął się pod brodą, szepnął. - Nie pożałujecie jeśli jest to prawd. Teraz zaś na potrzeby długich uszu i języków.
Fili odtrącił dłoń sołtysa przytrzymującą go. Głośno zaś nieco zdenerwowanym głosem. - Znajdę inny sposób aby się tego dowiedzieć wójcie.
Po tych słowach wrócił do towarzyszy.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |