Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2014, 18:18   #66
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Po koncercie Fili zaprosił sołtysa do stołu

-Słyszałem o letnikach wójcie. Czyż to nie dziwne, iż tyle dzieje się gdy oni się tu sprowadzili. Pojawiły się koboldy. Dziwna spraw. Co możecie mi o nich powiedzieć i o ich działaniach? Wolicie z nami o tym porozmawiać czy z Matką Orą.

Starszy Hogan zjeżył się nico słysząc wzmiankę o letnikach.

- Nasi letnicy w Przesiece przed laty, jeszcze za nim w ogóle braliśmy pod uwagę wysyp koboldów. Szczerze wątpię by obie sprawy cokolwiek łączyło.

- Zapewne jest coś, co uważacie za mało ważne, co wiecie o letnikach, lecz to może odkryć ich zamiary. Wybaczcie wójcie, że mówię otwarcie. Wasza wioska metropolią nie jest. Nie ma w pobliżu znanych źródeł czy też klasztorów lub miejsc świętych. Nie ma tu nic co by mogło przyciągać letników, poza niejasnymi i ciemnymi sprawami, być może nawet mrocznymi. Co mogło sprowadzić koboldy skoro nie ma w pobliżu żadnych jaskiń a przynajmniej nich nic nie mówiliście. Koboldy to nie stworzenia lasu, w lesie dla przyjemności nie żyją.


- Pozwolicie panie krasnoludzie, że nie będę za plecami obmawiał przyjaciół naszej wioski. Mogę zapewnić, że nie mają oni żadnego związku z wysypem potworów, a nawet zaczynam się zastanawiać, czy owe szczekające gady nie przepłoszą nam tych letników, jakich mamy. Nie wiem co uważacie za "mroczne" czy "ciemne", ale z rąk naszych wspaniałych gości jeszcze nikomu włos z głowy nie spadł. Wybaczy pan, ale pół setki spragnionych i głodnych gęb czeka na mnie!

Hogan uśmiechnął się półgębkiem po czym ruszył w stronę kuchni

Fili zatrzymał sołtysa, chwytając za przegub nim ten zdążył odejść. Na jego twarzy pojawił się mars. Ściszył głos do złowrogiego szeptu, tak by był tylko słyszalny przy stole.

- Widać nie chcecie, po dobroci podzielić się z nami informacjami, nie wróży to dobrze, lecz tylko Waszej wiosce. Pamiętacie wójcie, iż mówiłem o nawet ponad czterech setkach koboldów, które mogły to zagościć. Co zrobicie gdy postanowią, iż wygodniej mieszka się w Waszych chatach niż w lesie. Mogę też skorzystać z pomocy Matki Ory, w otrzymaniu tych informacji lub nawet całej wsi. Zapewne ona będzie w stanie z was wydobyć waszą wiedzę o letnikach. Przed niczym się nie cofnę aby zapewnić wsi bezpieczeństwo, a teraz wy również jej zagrażacie. Długo nie będziecie wójtem a może nawet nie pożyjecie jeśli wyjdzie na jaw, że mieliście ważne dla bezpieczeństwa osady informacje a ich nie ujawniliście.

Sołtys szarpał się w silnym uchwycie Filiego, na co krasnolud zwiększył tylko siłę uchwytu.

- Możesz mnie pan z łaski swojej puścić? O cóż się rozchodzi? Cóż mam panu powiedzieć o naszych letnikach, co by się pan odczepił?

Fili spojrzał mu głęboko w oczy, przytrzymał mocniej i wyszeptał.

- Wiedz, że zabijemy ile się da koboldów, dla nagrody ale i dla bezpieczeństwa wsi, lecz jeśli w tym czasie dowiemy się , że letnicy mieli z pojawieniem ich jakikolwiek związek, poinformuję o tym, że zataiłeś ważne informacje Matkę Orę i całą wieś. Napiszę też o tym pieśń. Znasz już siłę moich pieśni, nie zaznasz spokoju nigdzie na świecie. Powtórzę pytanie. To jest twoja ostatnia szansa. Kim są letnicy co tu robią i czego szukają? Chce poznać prawdę.

Starszy Hogan spąsowiał; ewidentnie nie przywykł do takiego traktowania. Kilka ciekawskich spojrzeń zwróciło się w stronę dwójki.

- Naprawdę nie wiem wiele, a już na pewno nic, co łączyłoby ich z koboldami.

Warknął i teraz to on odciągnął Filiego na stronę.

- Płacą dużo, ale w zamian chcą żebyśmy nie mielili jęzorami, co wszak właśnie robię...

Westchnął .

- Wszystkie sprawy załatwiam z ich pełnomocnikiem, niejakim Laslo Karterem, którego można spotkać w Neverwinter. Jeżeli chcesz poznać szczegóły gadaj z nim.

Ptaszka jak zwykle wtrąciła swoje trzy grosze. W głowie usłyszał jej sarkastyczny głos. „Chyba nic nie wie”.

Fili uśmiechnął się pod brodą, szepnął.

- Nie pożałujecie jeśli jest to prawd. Teraz zaś na potrzeby długich uszu i języków.

Fili odtrącił dłoń sołtysa przytrzymującą go. Głośno zaś nieco zdenerwowanym głosem.

- Znajdę inny sposób aby się tego dowiedzieć wójcie.

Po tych słowach wrócił do towarzyszy.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline