Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2007, 17:40   #17
Bortasz
 
Reputacja: 1 Bortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputację
Gdy przemawiali Herakliusz tylko patrzył im po kolei w oczy. Jeden Mitsu wywołał błysk w oku gdy wyciągnął miecz przed siebie. Przez chwile milczał, analizując i oceniając. Gdy cisza zaczynała być nerwowa.

- Natanielu?

Ironman nie spuszczał z oka trójki skinął powoli głową.

- Zatem postanowione.

Herakliusz wstał i podszedł do mężczyzn Azjacie oddał ukłon a pozostałym uścisnął rękę. Chwyt był mocny i pewny. Wyraźnie się odprężył. Usłyszeli delikatny trzask drzwi za plecami. Głos Viterusa brzmiał teraz znacznie łagodniej, pobrzmiewał w nim ton lekkich przeprosin.

- Na początek chciałbym was przeprosić za tą drobną mistyfikacje. Naprawdę nazywam się Herakliusz Viterus jednak Autobotem nazywany jestem bardzo rzadko. Prawdziwy Autobot jest w chwili obecnej lekko... zajęty.

Na ostatnie zdanie spojrzał na Nataniela i gdy ten skinął głową, z stanowczo zbyt szerokim uśmiechem, dokończył zdanie. Kolejny trzask drzwi głośniejszy dobiegł zza pleców.

- O to wasza broni. Mam nadzieje że naprawdę nie macie nam tego za złe.

Głos Meksykańca sprawił że obrócili się jak na komendę każdemu z nich oddał jego broni.

- Tak w ogóle Fabio Menezes. Myślę że całkiem przyjemnie będzie się nam współpracować.

Kolejny pewny chwyt. Kolejny pewny siebie głos. Czarna gęsta czupryna diabelnie mocno opalona twarz. Wąs który niejednego Suma by zawstydził. Teraz przy świetle lamp w Autobusie szło zobaczyć Ciemno brązowe oczy.

- Hrabio jeżeli nie jestem już potrzebny...

- A tak Leci Fabio... Przekaż tylko Fredowi i Rosi moje najlepsze życzenia z okazji rocznicy.


Fabio ni to wybiegł ni to wyszedł. Ciężko było ustalić czy rzeczywiście tak zależało mu na zabawie, może chciał po prostu obejrzeć Film? Chodzi pewnikiem to kanister z nieznaną zawartością dodawał mu skrzydeł.
Hrabia Herakliusz zwrócił się tym czasem do swych gości.

- Bushi Mitsusaburo synu Tojihiro jestem pewien że będziesz zadowolony z naszej współpracy. Autobot z cała pewnością przyjmie twój miecz na służbę.

Ponownie skłonił się przed Mitsu.

- A ja mam nadzieje że uda nam się porozmawiać na temat kraju twych przodków. Mam parę książek w o kraju kwitnącej wiśni, lecz wolałbym wiedze zaczerpnąć u źródła.

Ukłonił się po raz kolejny i spojrzał na pozostałych mężczyzn. Pierwszym na kogo spojrzał był człowiek z Tarczą wymalowaną w Amerykańską flagę.

- Panie...

Zamilkł jakby szukał czegoś w pamięci. Spojrzenie na tarcze wywołało u niego lekkie rozbawienie.

- Czy raczej Kapitanie Ameryko? Widzę że się dogadacie z G.I Joe... Których zapewne już poznaliście. To całkiem przyzwoita banda jak ktoś wie jak z nimi rozmawiać. Co do wytrzymałości to się bardzo cieszę. Nataniel ostatnio narzekał że niema z kim ćwiczyć.

Herakliusz spojrzał na Nataniela z lekko kpiącym uśmiechem. Ten prychnął śmiechem w odpowiedzi.

- Kapitanie Montabast Proszę mi wierzyć że mimo pozorów stanowimy naprawdę karny i zgrany oddział.

Cicho spokojnie. Jak by cokolwiek innego było by nie do pomyślenia. I jak patrzyło się na mechaniczne ręce które pewnikiem bez problemu złamały by każdą kości rzeczywiście o czymś takim jak brak karności nie szło pomyśleć. Lecz spojrzenie oczu sierżanta. Twarde i zahartowane przez życie. Spojrzenie człowieka który widział stanowczo za dużo, lecz to go nie przygniotło to go wzmocniło.

- Fakt Nataniel dba o to. Przekonacie się zapewne niebawem podczas najbliższych ćwiczeń.

Scott, ostatni z przybyszów. Czuł się nie swojo pod spojrzeniem ludzi od których zależały jego dalsze losy. Spojrzenia były uprzejme lecz jak się nie denerwować gdy za chwilę zapadnie wyrok, który może przekreślić ostatnią nadzieje, ostatnie marzenie.

- Panie Scott. Co mogę powiedzieć. Przykro mi z powodu choroby... i witamy wśród nas.

Herakliusz wyciągnął rękę i uścisnął dłoń Kevina.

- Dobrze panowie ale my tu sobie rozmawiamy. A na zewnątrz całkiem ciekawy Film leci. Proponuje wam się rozejrzeć po obozie, zapoznać się z ludźmi. Myślę że Nataniel wam w tym pomorze. A Autobota poznacie przy pierwszej nadarzającej się okazji.

- Dokładnie zatem panowie zapraszam na zewnątrz.


Nataniel ruszył swoim powolnym krokiem w stronę drzwi.
 
__________________
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho
Bortasz jest offline