Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2014, 19:49   #143
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
4 lipienia, roku po Wyniesieniu, 1161, Poranek
Grobowiec Nef-Halaima, Komnata Powitalna



Sabir z Ss' Sasquatchem badali miejsce zbrodni. Jaszczur znalazł strzałę, tę samą którą wystrzelił wczoraj. Miała lepki grot, lekko pachnący... czymś, poza tym była cała i gotowa do ponownego użycia. Sabir natomiast dotknął powierzchni kamieni podłogowych. Na lini od miejsca skąd padł atak do obozu znikły wszelkie brudy, kurze, łupiny nasion, martwe owady, dosłownie wszystko. Coś mu świdrowało w pamięci, więc przystanął na chwilę i skupił się na wspomnieniach.

Sabir: Teoria magii 05/50% - zdany!


- To wygląda podobnie jak zaklęcie Anihilacji, służące do niszczenia dużej ilości luźnych, nieożywionych przedmiotów. Nie dziwię się że tyle potraciliśmy, mogło być gorzej, gdybyś nie przepłoszył go strzałą, łuskowaty Sahibie - powiedział cicho kirdurski zabójca.

Gregor: Tropienie 27/60% - zdany


- Nie ma tropów - dodał Gregor, który także do nich podszedł. Był zdziwiony, bo wszystko zostawia ślady mniejsze czy większe - Choć nie - poprawił się po chwili - tu jest trochę mchu zdrapanego z framugi i odrobina lepkiego śluzu, ale nic na podłodze, jakby napastnik był niezwykle lekki.
Wrócili do reszty obozowiczów, wszyscy pogrążeni w tępej wściekłości i jednocześnie zawziętych, by dorwać nieznanego sprawcę nocnej napaści.

Tu, w przedsionku, wielkości podwórza bogatego chłopskiego gospodarstwa było jasno, smugi światła wpadające przez szpary w suficie rozpraszały ciemności. Jednak był to dopiero przedsionek grobowca, który czekał na spenetrowanie, a kto wie, gdzie krył się nocny napastnik?



Naprzeciwko wejścia do grobowca pysznił się portal, zamknięty kamiennymi wrotami, strzeżony przez dwie płaskorzeźby przedstawiające przygotowane do skoku lwy. Podłoga przed wejściem, ogniś wykonana z polerowanego czarnego marmuru zmatowiała, a całość porosły mchy i liany, wszędobylskie w tej wilgotnej i gorącej dżungli.
Gdy podeszliście do wrót, doktor łopatką zeskrobał mech i odczytał.

 
Hawnhekk tinsab il-Nef-Halaim ewwel fost il-qassisin tal-infern, ir-rebbieħ akbar fl-istorja.
Wieħed li jidħol se jiltaqa mewt krudili fl-idejn ta 'l-gwardjan tat Kopeth V. tiegħu*

*Tu spoczywa Nef-Halaim pierwszy spośród kapłanów Piekieł, największy zdobywca w dziejach.
Tego kto wejdzie, spotka okrutna śmierć z ręki strażnika jego Kopetha V.

Po mchu porastającym wrota odgadujecie, że drzwi nie były otwierane od wieluset lat.
Drzwi po lewej stronie prowadziły na jakąś galerię, z której rozciągał się widok na dolinę wodospadów.
Drzwi po prawej stronie zaś wiodły w ciemność. Pomieszczenie za nimi było też wyraźnie chłodniejsze i miast roślinności, zbierał się tam kurz, choć trzeba by tam wejść, by zobaczyć co tam czeka.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline