- Trza będzie ludzi zawrócić z Dalekiej Pustyni - odezwała się Alma. - Tak nazywamy tereny poza Doliną.... z drugiej strony jest Odległe Morze. O ile ktoś z uchodźców przetrwał... tak to tylko zostaną graniczne wioski. Myślę że ludzi i innych jest tam mniej by zaludnić Miasto Wody -dodała.
- Masz rację - powiedział Tadem - Poza tym nikt nigdy nie wrócił z Dalekiej Pustyni
Hero jęknął i poruszył się. Otworzył jedno błękitne oko i spojrzał po towarzystwie.
- Cooo.... mnie ominęło? - spytał słabym głosem.
To co się następnie stało było błyskawiczne, nawet jak dla Flasha. Nemesis zerwał się łamiąc kamienne ręce autorstwa ex-barda. Czarny smok otworzył paszczę by zionąć ogniem na bohaterów. Czarna błyskawica przeskoczyła między jego zębami i dalej do wnętrza czaszki.
Głowa Nemesisa rozprysła się jak bańka. Kawałki kości u mózgu opryskały odsłonie wszystko. Reszta ciała upadła w drgawkach.
Alma zwymiotowała gwałtownie. Hero patrzył na obrzydliwe wijące się martwe ciało brata z oczami szeroko otwartymi. Był w kompletnym szoku.
Po czasie który zdawał się wiecznością Hero spojrzał na swojego przyjaciela. Tadem przyglądał się swojemu dziełu z upiornie stoicką twarzą. Alma blada jak ściana i ze strachem w oczach ściskała łuk z strzałą na cięciwę. Jednak nie napięła go. Spojrzała tylko na Hero czekając.
- Tadem... dlaczego...? - wyszeptał bohater.
- Gdy wśród zmiennokształtnych gdy rodzą się bliźnięta starsze musi zabić młodsze. Wtedy moc dziecka może być pełna - głos maga był wyprany z uczuć. - Nemesis był młodszy i przez te lata usiłował przymusić się to odebrania mu życia. Ale ty nigdy nie umiałeś tego zrobić
- On... on powiedział dokładnie to samo - powiedział słabo Hero. - Ale skąd ty....?
- W mroku jest wiele odpowiedzii - odarł mag ale bez śladu emocji. - Wystarczy ich poszukać. Powinieneś cię cieszyć. Wyświadczyłem ci przysługę.
__________________ Gallifrey Falls No More! |