Gunther odetchnął lekko, gdy udało się oddalić od obozowiska mutantów. Przeciwników było tak dużo, że musieli przemyśleć strategię.
- Jedyna nasza szansa to załatwić strażnika tak, aby nie obudzili się inni. Wygląda na twardego, możemy więc spróbować poczekać do zmiany warty i liczyć na to, że następny nie będzie czujny i silny. To mała szansa. Druga opcja to podejść od tyłu i przebić ostrzem jego gardło. Jest szansa, że zwali się na ziemię tak cicho, że nie obudzi pozostałych, których spróbujemy zabić we śnie. - Kuntz nie miał żadnych skrupułów w mówieniu o tym. W końcu mówili tu o Chaosie. - Trzecia opcja to zaatakować, głównie z dystansu, zabić ilu się da i uciec. Bez wdawania w walkę.
Odwrócił się i pomyślał przez chwilę.
- Nie wydaje mi się, że ci ludzie to więźniowie. Nie byli związani, a przecież w tych jaskiniach chyba towarzyszył im człowiek. Może być nawet magiem. Jeśli zaatakujemy, nie musimy ich zabijać od razu, ale musimy przynajmniej obezwładnić w pierwszej kolejności. |