Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2014, 12:21   #83
Dragor
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Tadem zbył Barry;ego zruszeniem ramion. Mógł konkurować z Batmanem w "kto wygląda bardziej upiornie nie robiąc właściwie nic".
Tymczasem ciało Nemesisa zaczęło się kurczyć. Czarne łuski ustąpiły miejsca szarej skórze. Po chwili nie był większy niż przeciętny człowiek. Jego ramiona i nogi były teraz strasznie chude, wszystkie żebra były doskonale widoczne.
- Dobra... chyba zwymiotuje jeszcze raz - świadczyła Lama patrząc na bezgłowe ciało.
- Wiesz... ja wyglądam tak samo. To naturalny wygląd dla zmiennokształtnych... przynajmniej Nemesis tak mówił - odezwał się Hero słabym głosem. - Barry, tak? Nie wiem jak jest u ciebie, ale u nas odsyła się zmarłych w zaświaty paląc ciało... zajmę się tym sam... w razie czego będę na zawietrzna.
Hero dalej jako smok delikatnie podniosły ciało w przednich łapach i wyleciał przez roztrzaskany dach.
- Zbierajmy się, zaczyna tu już śmierdzieć - odezwała się Alma.
Droga powrotna zdawała się być dłuższa. Tadem zapalił fioletowe światełko, które dawało niebyt przyjemną poświatę. Wróża szła obok Flasha ciągle sięgając rękami za plecy by wyczuć blizny po skrzydłach. Starała się jakoś trzymać, ale z oczu ciągle uciekały jej łzy.
- Do Lasu Kwiatów ja już nigdy nie wrócę - powiedziała twardo. - Z resztą pewnie Duchy by mnie nie wpuściły. Teraz mam tyle mocy co jakaś podrzędna nimfa... Ku**a mać!i- krzyknęła nagle. - Przecież już nigdy nie ostanę Duchem Światła! Powinnam się cieszyć! No ale będę tęsknić za lataniem... no i teraz sama mogę wybierać swój los
Alma była roztrzęsiona i chyba potrzebowała jeszcze czasu. Gdy tylko wyszli na zewnątrz Węgielek od razu do niej podbiegł i przytulił głowę do jej boku. Wróża objęła go po czym podeszła do brzegu jeziora i zaczęła zmywać z siebie krew i resztki głowy Nemesia.
Hero właśnie kończył układać stos i położył na nim ciało brata. Użył smoczego ognia by go zapalić. Potem już w swojej ludzkiej postaci obserwował płomienie. Nikt nie miał ochoty na rozmowy.
Najbardziej spokojny był Tadem. Usiadł na kubie kamieni w oczekiwaniu aż reszta zbierze się w sobie. Wyglądał jak postać wykuta pomnik obojętności wykuty z kamieniu.
Hero w końcu odwrócił się od huczącego. Poszedł do Barry'ego zerkając na Almę, która siedziała po szuję w wodze usiłując zmyć z siebie wszystko.
- Barry... doceniam to co dla nas zrobiłeś. Jesteś prawdziwym bohaterem, prawdopobnie większym nisz ja... ale teraz musimy się sobie poradzić sami. Dla tutejszych jestem symbole i jeśli pojawię się zwycięski, wiem że to podniesie ich na duchu. Co do Dalekiej Pustyni mogę oblecieć ją i przy okazji zabrać uchodźców. Taki bonus bycia zmiennokształtnym... To co mam na myśli to że jestem wdzięczy ale domyślam się że jesteś potrzeby w sowim świecie. Zaraz pogonię Tadema by wysłał cię do domu... a między nami mówiąc będę musiał go od dziś pilnować. W niczym nie przypomina już tego małoletniego barda którym był kiedyś
 
__________________
Gallifrey Falls No More!
Dragor jest offline