Gomez nie znał się na tropieniu, nie znał się na przetrwaniu w lesie, ale wiedział że trzeba kontynuować pościg. Śmierć Milano mogła być wynikiem jego osobistych porachunków lub miała na celu osłabić ich grupę i tego trzeba było się dowiedzieć. Oczywista oczywistość dla cyrkowca nie była już tak oczywista dla reszty członków najemniczej bandy. Wszyscy chcieli wracać do ciepłych łóżek i w dupie mieli kto załatwił ich kolegę z którym przez wiele dni razem podróżowali, razem jedli i razem szczali pod jedno drzewo.
Gomez był wściekły, gdyż sam nie mógł kontynuować pościgu ze względu na brak odpowiednich umiejętności. Chodził więc wkurwiony, kopiąc kamienie i mrucząc przekleństwa pod nosem. Grzebać truchła Milano nie zamierzał, raz że był bardzo wzburzony, a dwa uważał to za niepotrzebne marnotrawienie energii. Trup jest trupem, ot kawał bezużytecznego mięsa i nic poza tym, ważne co znaczył dla nas kiedyś i co go zabiło. Cyrkowiec miał wrażenie że tylko jemu zależało na wyjaśnieniu sprawy, reszta skupiła się na bezsensownym, według niego, rytuale. |