Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2014, 22:58   #4
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Miesiące mijały. Mijały wolno i spokojnie co wcale Isaac'owi nie przeszkadzało. Mimo swojego szkolenia wojskowego i umiejętności bojowych zdecydowanie wolał oddawać się swojej pasji - okrętom. Statek na którym przyszło mu obecnie służyć, ochrzczony AJOLOS, był zdecydowanie mniejszą jednostką niż te na których miał okazję pracować wcześniej. Po skończeniu studiów na Wyższej Akademii Wojskowej na profilu inżynierskim ponad siedem lat temu, trafił na staż na okręt wydobywczy OWF SPEARHEAD.



Jego zadaniem było asystowanie głównemu inżynierowi. Jednak co to była za jednostka! Kilkukrotnie większy w porównaniu jednostki klasy ZEUS, wyposażony w potężne lasery umożliwiające cięcie planet z orbity i transportowanie urobku poprzez tunele grawitacyjne wprost do ładowni mogącej pomieścić tysiące ton rudy i metali. Isaac'owi wydawało się, że trafił na najbardziej zaawansowany technicznie okręt na jaki mógł trafić, a jednak jego światopogląd uległ zmianie, gdy udało mu się dostać pracę na OWF TOMAHAWK - pancerniku marynarki wojennej Federacji. Z racji jego wykształcenia była to dla niego bardziej adekwatna jednostka, co więcej był świeżo po zdaniu egzaminu uprawniającego go do pełnienia samodzielnej funkcji inżyniera okrętowego, czy jak załoga wolała mówić technika. Tam pierwszy raz miał okazję zetknąć się z pancerzem wspomaganym, który był dostępny jedynie dla inżynierów wojskowych, więc na OWF SPEARHEAD, cywilnym statku, mógł tylko wyobrażać sobie jaką technologią dysponuje wojsko. W szkole widział prototypy egzoszkieletów i pancerzy, ale prawdziwą wiedzę zdobywa się dopiero w służbie i nawet najlepsze szkolenie nie zastąpi doświadczenia. Gdy pierwszy raz używał kombinezonu czuł się niemal jak superbohater z komików, które czytał będąc dzieckiem. Pancerz nie tylko pozwalał mu przebywać w przestrzeni kosmicznej, ale zwiększał jego potencjał fizyczny.


Człowiek zakuty w taką "zbroję" zyskiwał na sile i szybkości oraz był częściowo chroniony przed niebezpiecznymi warunkami zewnętrznymi - wysoką temperaturą czy promieniowaniem, co miało nie małe znaczenie przy naprawach wymagających wejścia do maszynowni, a dokładnie do reaktora, w którym bez tego zabezpieczenia człowiek nie mógłby przeżyć. Głównym zadaniem techników w pancerzach były sprawy serwisowe. Dlatego też pancerz wyposażony był w wielofunkcyjne ramie, które służyło naprawom, a wzmocniona siła miała pomagać przy naprawach i przeładunku ciężkich elementów statku jak na przykład elementy reaktorów fuzyjnych albo starodawnych jądrowych. Dodatkowym walorem była pewna doza ochrony przed bronią małokalibrową. Z racji charakteru jednostki, na której wyposażeniu był pancerz, mógł być dostosowany do zadań bojowych, wtedy zamiast multinarzędzia montowano lekkie działko laserowe. Jednak nie wszystko było tak piękne jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. W pancerzach zdarzały się awarie i mimo wszystkich swoich walorów obronno-ochronnych dalej były to narzędzia raczej kruche i przy dłuższej ekspozycji na szkodliwe warunki zdarzały się wypadki, często śmiertelne. Isaac nie raz słyszał o nierozważnym młodym inżynierze, który za bardzo zawierzył technologii i stracił życie w próżni bądź komorze reaktora.

Isaac mimo wszystko zakochał się w tej technologii i postanowił ukierunkować swoją dalszą karierę na operatora takiego cudeńka. Z pancerzem łączyła go więź emocjonalna, nie traktował go jak przedmiot, a jak człowieka.

Wersji pancerza SCORPION, która była na wyposażeniu AJOLOSA nadał nawet imię i pozwolił sobie wymalować farbą na piersi swojego, bądź co bądź, małego mecha jego imię - Lucy.

* * *


Podczas służby na AJOLOS'ie Isaac szybko stał się Panem Złota Rączką. Mało było rzeczy mechanicznych i elektronicznych, których trzydziestopięcioletni inżynier nie był w stanie naprawić, co z resztą załoga skrzętnie wykorzystywała. Począwszy od drobnostek jak odtwarzacz muzyki, poprzez sprzęt kuchenny, aż do wielkich ogniw energetycznych zasilających statek klasy ZEUS (co akurat należało do jego zadań). Clarke przez te kilka miesięcy zaprzyjaźnił się z załogą, a z racji swojego pozytywnego usposobienia i uczynności jego stosunki z pozostałymi były w jak najlepszym porządku, choć niektórych przerażał jego stosunek do Lucy. Dni mijały, przechodziły w tygodnie i miesiące. Isaac z radością wykorzystywał ten czas na zgłębianie tajników mechaniki ALOJOS'a jak i swojego pancerza wspomaganego. Ten okres spokojnego patrolowania był dla niego niczym gwiazdka dla dziecka - "dostał" nowe zabawki, którymi mógł się nacieszyć. Codziennie kilkukrotnie sprawdzał wszystkie systemy, nawet jeśli w regulaminie wymagana częstotliwość kontroli wynosiła dwa razy na dobę. Jednak otrzymane rozkazy zakończyły ten sielankowy okres "zabawy", teraz, gdy mieli rozkazy sprawdzenia sygnału z sondy, Isaac będzie miał okazję sprawdzić się w warunkach bojowych.


* * *

Po skoku i wyjściu z nadprzestrzeni Isaac leżał jeszcze chwilę z zamkniętymi oczami. Nie lubił tego, choć było to praktycznie codziennością przy stacjonowaniu na okrętach. Po chwili otworzył oczy i wpatrywał się w zielone światła oznaczające, że załoga może opuścić kokony - jak to zwykli mówić o siedzisko-łożach, w których przeczekiwało się okres skoku. Gdy większość załogi opuściła pomieszczenie z kokonami Isaac z niewyraźną miną zwlókł się, a raczej wypadł z kapsuły. ~Jak ja tego nienawidzę. Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję ~ pomyślał. Następnie jego wzrok skrzyżował ze wzrokiem młodej dziewczyny, esperki Ineth. Ta zauważyła, że technik nie za dobrze znosi podróże nadprzestrzenne, a Isaac wysilił sie na najbardziej szczery uśmiech na jaki go było stać przy uczuciu jakby wnętrzności wywinęły salto i przymierzały się do odtańczenia kankana. Po kilku minutach doszedł do siebie i ruszył pewnym krokiem na mostek. Gdy dotarł na miejsce prawie wszyscy siedzieli na swoich stanowiskach więc Clarke postanowił nie odstawać i nonszalancko upadł na fotel przed swoim holowyświetlaczem. Gdy zalogował się do systemu na jego żółtobladym holoekranie zaczęły przelatywać informacje o systemach statku. Kilka sekund wystarczyło aby anomalia w raportach rzuciła się w oczy inżyniera. Machnął ręką zatrzymując strumień danych, "uszczypnął" powietrze przed holoekranem i odpowiedni komunikat został wyrzucony na wierzch.
~A cóż my tu mamy. Przeciążenie w przepływie energii? Pewnie znów szlag trafił, któryś z rdzeni energetycznych będzie trzeba to sprawdzić~

- Clarke i Rowens. Wasza dwójka natychmiast uda się do maszynowni i posprawdza systemy zasilania. Mamy jakieś niepokojące przeciążenie w przepływach energii. Możliwe, że któreś ogniwo zasilania wymaga wymiany. Nie chciałbym, aby to wpłynęło na naszą zdolność bojową. Sprawdźcie, co się dzieje i przywróćcie pełną funkcjonalność.

Głos kapitana Tactora wypowiadający jego nazwisko wyrwał go z zamyślenia. Skinął głową, mimo tego, że kapitan nie mógł go widzieć. Poderwał się z fotela i ruszył w kierunku pomieszczenia z kombinezonami, po drodze klepnął w ramię esperkę Ineth i rzucił -Chodz, mamy robotę-

Gdy dotarli na miejsce Isaac podszedł do szafki, na której naklejony był pasek białej taśmy, na którym napisane było jego nazwisko. Szybkim ruchem wklepał swój kod na numpadzie i drzwi automatycznie otworzyły się ukazując zawartość podręcznego magazynku. Typowy skafander niebojowy przeznaczony do pracy w warunkach zagrażających życiu jak próżnia czy pomieszczenia z uszkodzonym systemem podtrzymywania życia.


Kombinezon standardowo wyposażony jest w zasobnik z tlenem oraz buty magnetyczne, które pozwalają na stanięcie na dowolnej metalowej powierzchni w warunkach zerowej grawitacji. Kombinezon Isaac'a dodatkowo wyposażony był w moduł naprawczy, który pozwalał mu wpinać się do systemów okrętu oraz dokonywać napraw poprzez zastosowanie wymiennych nakładek w zależności od potrzeb. Dodatkowo posiadał moduł kinetyczny, który pozwalał na manipulowanie cięższymi obiektami, co bywało przydatne przy naprawach w maszynowni.

Gdy Isaac był gotowy odwrócił się do esperki i skinął głową w kierunku korytarza, który prowadził do maszynowni. -Ruszamy, zobaczmy co znów się zepsuło- powiedział. -Powiedz mi, jak znosisz podróże w nadprzestrzeni? Ja służę na okrętach od dłuższego czasu, ale nie potrafię się do tego przyzwyczaić. Zresztą widziałaś, za każdym razem mam wrażenie, że zaraz wyzionę ducha.- zagaił rozmowę inżynier, zmierzając w kierunku maszynowni.
 

Ostatnio edytowane przez Lomir : 29-10-2014 o 08:13.
Lomir jest offline