Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2007, 20:46   #36
Tahu-tahu
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Saenna po swojej wypowiedzi całą uwagę skupiła na tej wesolutkiej wiedźmie która zdawała się władać ich więzieniem. Gdyby teraz dotknęła smyczkiem strun popłynęłyby dźwięki precyzyjnie dobrane, złożone w całość z najwyższym skupieniem - jak garść strzał trafiających w cel tak dokładnie, że kończą jako garść drzazg. Nie popłynęła żadna z nut - niziołka bała się spłoszyć kobietę, bała się że umknie jej choć odcień znaczenia słów które wypowie obca.

Daeron kiedyś wypominał jej, że nastroje ma zmienne jak wiosenna pogoda - "... szczególnie kiedy jesteś tak przemoczony, że klniesz na czym świat stoi ..." - wtedy wybuchał śmiechem. Czy trupy też to robią?

Ta myśl naszła Saennę kiedy po wściekłości i najwyższym skupieniu przyszło chwilowe rozluźnienie i żal. Słów kobiety nadal słuchała z uwagą, ale nieufność wobec nich malała - po to, by tlić się małym płomykiem w zakamarku świadomości dziewczyny.
Wyjaśnienia nieznajomej zdawały się układać w spójną całość wirujące fragmenty tego, czego Sae dowiedziała się o ich 'rzeczywistości'. Jedno tylko nie do końca pasowało - niziołka nie wierzyła, że komnata w której się znajdowały była bezpieczna. Nie po tym, jak w ten przerażający sposób zachodziły w niej zmiany - od marzenia do koszmaru...

Saenna podeszła do klęczącej kobiety i usiadła obok. Czas zdaje się nie mieć tu kluczowego znaczenia...
- Uspokój się, proszę. Będziemy potrzebować wyjaśnień
Podniosła skrzypce do ramienia, zamknęła oczy i przez krótką chwilę pozwoliła płynąć melodii o spokojnych wodach wielkiej rzeki, o kołyszących się trawach na wzgórzach, o śpiewie ptaków wśród drzew, o szumie fal morza głaszczących plażę... Chętnie zanurzyłaby się teraz w tej melodii i dopracowała ją jak należy - ale były ważniejsze sprawy.

Dotknęła ręki nieznajomej kobiety.
- Teraz moje pytania - proszę, odpowiedz jeśli możesz. Twierdzisz, że odbiciem kogo jesteś? Jak to możliwe, że władasz tym miejscem? Dlaczego chciałaś rozmawiać właśnie ze mną? Gdzie są nasi towarzysze? Kto nazywa to więzienie Obserwatorium? Gdzie teraz jest? Kto je stworzył? Jak się tu znaleźliśmy? I dlaczego właśnie my?

Sae sama miała w głowie mętlik od tych wszystkich pytań, ale była gotowa je powtórzyć, jeśli kobieta nie dosłyszała któregoś z nich. Spojrzała na Sidero - zastanawiając się, czy na pewno zadała nieznajomej wszystkie najważniejsze pytania.

***

Przygnębiająca cisza trwała wieki... a przynajmniej tak się Saennie zdawało. I - co gorsza - tym, co ją przerwało nie były wcale rzeczowe odpowiedzi na jakże uzasadnione pytania dziewczyny.

Klęcząca kobieta najpierw podniosła głowę i spojrzała w oczy siedzącej obok niziołce ze skrzypcami. Przez chwilę zdawało się, że nie dosłyszała ani muzyki, ani pytań... ale nie.
- Proszę, odpowiedz najpierw mnie... Muszę to wiedzieć! Czy rozbijecie to lustro? Czy zakończycie moją udrękę? - gorączkowo padały urywane zdania, pytania, prośby - Potrafię wam pomóc, naprawdę! Ale MUSZĘ wiedzeć, że spełnicie moją prośbę! Nie mogę zaryzykować... To zbyt wiele... - przez chwilę zdawała się szeptać tylko do siebie, po to tylko by po chwili powtórzyć swoją prośbę... czy raczej ultimatum?
- Odpowiem na wasze pytania... I zrobię jeszcze więcej - ale tylko jeśli obiecacie zniszczyć moje więzienie.

Saenna była pewna, że kobieta nie kłamie. Pozostawała jeszcze jedna opcja... i należało ją poważnie rozważyć - czy była szalona? Opętana samotnością i ułudami sennych marzeń? Nawt jeśli coś tu było na rzeczy, Sae była pewna, że informacje i obiecana pomoc przydadzą się im. A jeśli szalona nie była - mogą uratować im życia. Rozpacz i desperacja nieznajomej kazały niziołce jej uwierzyć - a wypowiedziane słowa padły bez zastanowienia, natychmiast, prawie bezwiednie.

- Pomożemy Ci.

"Co na moją decyzję powiedzą inni?" - ta myśl przyszła dopiero po chwili. Sae zawsze była co najmniej trochę pochopna w swoich wypowiedziach i reakcjach. - "Cóż, stało się." - nawet jeśli uważała któreś ze swoich zachowań za błąd, nigdy się z nich nie tłumaczyła. Tylko winni to robią.
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline