Gotfryd uśmiechnął się ponuro.
- Ten zwariowany, jak powiadasz, krasnolud - powiedział - ma na tyle wpływów, by załatwić rozesłanie ze nami listów gończych. A czy nas stale szukają, tego też nie wiem, ale mi się wydaje, że on jest nad wyraz zajadły i tak szybko nie ustanie w poszukiwaniach. Z pewnością nawet za rok będzie o nas pamiętać. No i z tego powodu według mnie nasza podróż nie powinna zaczynać się w Atldorfie. Może po drodze, jakaś mniejsza przystań?
- Ale i tak stale pozostaje sprawa wozu - dodał. |