Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2014, 20:42   #637
Jaracz
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Milczenie. Tylko to im zostało po usypaniu kurhanu dla towarzysza. Z resztą kurhan to i zbyt wielkie słowo, nie pasująca do płytkiego całunu z kamieni. Nie mogli kopać dołu w zamarzniętej ziemi ale też nie mogli zostawić ciała Milano na żer dla leśnych zwierząt. Im nie pozostało nic innego, a Rosetti musiał się zadowolić słowami krótkiej i prostej modlitwy poświęconej Morrowi. Wolf zawsze ją odmawiał, gdy w pobliżu akurat nie było kogoś kto by się tym zajął.

Potem pojawiło się inne pytanie. Co dalej powinni robić. Niestety Lotar nie przyniósł dobrych wieści. Trop był ciężki do śledzenia i na dodatek sprawcy rozdzielili się na trzy grupy. Znali się na swojej robocie. Mieli łącznie siłę dziesięciu ludzi i spodziewali się pogoni. Drużyna Wolfa zaś poruszała się na piechotę i nie miała zapasów na dłuższą eskapadę. Pozostawała też sprawa nie mniej ważna - słowo dane Dwalinowi. Decyzja była ciężka ale nie mieli w zasadzie innego wyjścia. Tak przynajmniej sądził Wolf. Dlatego zarządził powrót. Nie każdy był z tego zadowolony, ale koniec końców wszyscy ruszyli. Najemnik spakował te rzeczy Milano, które jeszcze się przy nim zostały, a które nie zostały mu zrabowane. Raz jeszcze spojrzał na kurhan towarzysza i również ruszył z powrotem do zajazdu.

Gdy dotarli na miejsce, przekazali informacje o śmierci Rosettiego krasnoludowi i elfce. Wolf podziękował za opiekę nad ranną i Dwalinowi za cierpliwość. Nie był skory do rozmów. Upewnił się tylko że nikt nie przyjrzał się dokładnie mordercom. Miał nadzieję, że choć jeden z nich będzie rozpoznawalny, ale przeliczył się. To przypieczętowało sprawę zemsty na tą chwilę. Ponury humor udzielał się chyba każdemu. Dlatego też nikt specjalnie nie chciał też roztrząsać sprawy dobytku zmarłego towarzysza. Spakowano wszystko w jeden wór i dotroczono do siodła wierzchowca Youviel, by zająć się tym w późniejszym czasie.

Na tą chwilę poczynili zapasy i ruszyli wraz z Dwalinową karawaną w dalszą podróż do Styratii.
 
Jaracz jest offline