Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2007, 23:40   #4
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Kraków, 11 czerwca 2007, ok. 8.30

Antoni Dyszak
Nie wyglądało to dobrze. Dyszak ujrzał trzech, nie czterech diakonów. Czarne uniformy, koloratki i wielkie P-06 w kaburach. Jeden z funkcjonariuszy bawi się stalowym krucyfiksem. Dyszak zna gościa. Niejaki Dawer, kawał sukinsyna. Wielki, zwalisty niczym mamut i podobnie zarośnięty. Prawdziwe bydlę, potrafi zabić jednym ciosem w kark. Ale teraz Dawer wykrzywia się w czymś, co myśli, że jest uśmiechem i mówi zgrzytliwym głosem:
- No, Dyszak… Widać, kończysz się. Wóda? A przecież twe ciało to świątynia Pana. Plugawisz ją diakonie. – pokiwał głową z dezaprobatą.
„Ty zarośnięta cipo, a jak ty plugawisz swoją?” – pomyślał Dyszak. Pamiętał z kim i gdzie spotyka się po pracy Dawer. Swoją drogą ciekawe, czy miała ona 18 lat? Jednocześnie wypatrywał ukradkiem przez okno na korytarzu snajpera. Zresztą po co snajper? Tu mogą go rozwalić.
Jeden z pozostałych, prawdopodobnie dowódca całej grupy, Rygulski, diakon, z którym Dyszak nieraz na akcje chodził, spojrzał zniecierpliwiony na Dawera.
- Dobra, wystarczy. Antek, zbieraj bambetle. Jedziemy do Serafina. Chce z Tobą gadać.
Serafin! Dowódca diakonów w całej diecezji. Postrach każdego, nawet diakonów. Facet nie żartował, nigdy nie żartował. Wydawał się luźny, wręcz ojcowski, ale za każdym raz tak na ciebie patrzył, że czuło się wiatr wiejący od Abrahama i Eliasza. Dyszak ponownie zmacał kolbę „Sokoła” w kieszeni marynarki. Rygulski spojrzał jakoś ostrzej i niemal niezauważalnie zbliżył dłoń do kabury.

Julia Lisiecka
Zaiste przeglądanie notatek było ciekawe. Co z tego, nie bardzo się dawało wszystko połączyć w całość., Raz Ryszard był kapitanem, raz pułkownikiem, a raz nawet wpisano go jako Archanioła. Właśnie tak – Archanioła. Niewiele wiedziała o armii, ale to może coś z tym związane. Adam musiał mieszkać w miarę blisko Krakowa, bo często w ciągu godziny od wizyty u niego Ryszard wracał do domu lub wpadał do Diakonatu. Tak, tak to nazywał: „wpaść do Diakonatu”. Jakby u diakonów można było wypić kawę i zjeść ciasteczka w przyjacielskiej atmosferze, poplotkować przy tym: „O, panie diakonie, ile osób pan dziś zbił?”, „Ależ nikogo, tylko pewną panią papierosami przypalałem”, „O, to ciekawe”. Julia wzdrygnęła się wyobrażając sobie podobnie absurdalną scenę z udziałem swego męża. Ale tak czy inaczej Ryszard spotykał się z diakonami i nie wydawał się ich bać. Nie bał się wszechwładnej tajnej policji Błogosławionej Rzeczypospolitej.
Inne papiery łączyły Ryszarda z czymś o nazwie Ensis Dei. Łacińska nazwa, Ryszard brał udział w tym projekcie od ładnych kilku lat. Ostatnie zapiski zdawały się wskazywać, że w Ensis Dei ktoś nawalił. Czyżby to byłą jakaś organizacja, stowarzyszenie? Zastanowiła się. Może na początek spróbuje sprawdzić, co to znaczy? Przy zapiskach znalazła kluczyk, niby zwykły lecz z dziwnym wyświetlaczem ciekłokrystalicznym.
Skończyła przeszukiwać biurko i podeszła do regału. Szafka była zamknięta. Niewiele myśląc sprawdziła znaleziony przed chwilą kluczyk. Idealnie pasował. Po włożeniu do zamka wyświetlacz rozjarzył się kombinacją kilkunastu cyfr i mechanizm z głuchym szczękiem otworzył się. Uchyliły drzwiczki. W szafce leżał pistolet, wielka spluwa z ogromną lufą, klamrą na przedramię. Pistolet jak z zakazanego filmu SF, z pękiem kabli wiszących przy kolbie, niewielkim ekranem OLED na korpusie broni i klamrą, prawdopodobnie na przedramię.Długa lufa kończyła się obrotowym pierścieniem z podziałką i kilkoma diodami. Broń nie miała magazynka, a jedynie bęben. Czyli futurystyczny rewolwer. I tyle mogła powiedzieć Julia.


Za bronią oparty o ściankę szafki stał niewielki notatnik w oprawie ze skróty w naturalnym, brązowawym kolorze. Julia wyciągnęła rękę i wzięła zdobycz odsłaniając obiektyw kamery wbudowany w szafkę!
ŚCIANY MAJĄ USZY, ALE OCZY RÓWNIEŻ!
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu



Ostatnio edytowane przez kitsune : 25-03-2007 o 23:23.
kitsune jest offline