Nie minęła nawet dłuższa chwila kiedy wszystkie żarliwe modlitwy Balina przyniosły natychmiastowy efekt - stary Druga odnalazł w swoich klamotach bardzo cenne specyfiki pomagające przy wszelkim rodzaju ran i dolegliwości. Akolita podziękował mu setnie i uścisnął go tak mocno jak pozwalało mu na to obolałe ciało. Teraz poczuł, że znów coś może zależeć tylko od niego i nie jest malutkim pyłkiem rzucanym po świecie przez wiatry losu. Niezwłocznie przysiadł i zaczął opatrywać rany. W czasie aplikowania sobie naparu do głosu doszedł Soren. Choć khazad był strasznie przejęty swoim stanem zdrowia i słuchał go tylko jednym uchem to musiał stwierdzić, że mężczyzna gada z wielkim sensem. Lepszej okazji naprawdę mogli już nie mieć... - Dobrze godocie panie Mortensen. Niy ma se co na darmo języka strzępić więc powiem yno tela - jo się się pod tym planem podpisuja ręcami i nogami. |