Evert, mrużąc oczy, zapytał towarzyszy:
- Ilu to ich tam jest? Czterech? Pięciu? No i jeszcze ten wielki Ungor... - zamilkł na chwilę w zamyśleniu - To co robimy, kompania? Możemy poczekać aż same się wybiją, ale nie liczyłbym na to. Poza tym, jeśli zostaniemy tu dłużej, a wiatr będzie wiał od naszej strony, wtedy pewnikiem nas wyczują. Trzeba szybko decydować...
Evert zagryzł wargę w przypływie złości spowodowanym bezsilnością. Próbował wymyślić jakiś dobry plan, ale nie był strategiem.
-Haf? - Zwrócił się cichutko do czarodzieja - Masz jakieś pomysły?
__________________ Jeśli Ty i osoba stojąca po drugiej stronie planety upuścicie kromki chleba, to powstanie kanapka z Ziemią. |