Gnom wrócił wraz z resztą do gospody i także wzniósł toast za Randala i jego chwalebny, choć w opinii kapłana nader szalony czyn.
Gdy zwilżył gardło chmielowym napojem zwrócił się do Randala.
- Widzę, że moje słowa ożywczo wpłynęły na twój umysł, Randalu. Wydaje mi się jednak, że znowu twoja gorąca krew bierze górę nad rozsądkiem. Narada w gronie kompanów to rzecz nader mądra i pożyteczna. Jak mawiał Iltomar, jeden z kapłanów w moim klasztorze, narada bowiem pomyślność przynosi. Zważ jednak drogi Randalu, że prócz twoich zaufanych towarzyszy jest tu cała gawiedź, postronny i w gruncie rzeczy obcych nam ludzi. A nigdy nie wiadomo, kto może siedzieć tuż za twoimi plecami i kto ucha nadastawia. Lepiej tego typu dyskusje przeprowadzać przy zamkniętych drzwiach. |