- Cóż może i mięczak, ale chociaż umarł odważnie - Skwitował sytuacje Nate - Chociaż pistolet to i tak broń tchórz… Znaczy się nie lubię ich wolę własne pięści albo broń improwizowaną ewentualnie białą - Chłopczyk w porę zorientował się, że dwójka jego towarzyszy posługuje się bronią palną, do której czuł antypatie i ugryzł się w język.
Kiedy usłyszał plany Szilágyi w sprawie sprzątania zrobił smutną minkę - Czyli nici z Bloody Smoothies ? - Nazwę napoju powiedział z kiepskim irlandzkim akcentem - Miałem nadzieje ich zmielić i przerobić na racje żywnościowe dla nas, ale trudno. Ja dam sobie radę polując na gołębie i bezdomne koty, kolejny plus z mikrej postury, ale moi koledzy będą potrzebować więcej krwi. No i jak mamy walczyć z Szefem wszystkich szefów to przydałoby się zadbać o bogatszą dietę żeby być w pełni sił
Wysłuchał informacji o Mishy i pokiwał głową z uznaniem słysząc "Smutasa” wypowiedzenie jego imienia przekraczała ograniczone umiejętności, jakie Niby-Dziecko posiadało w kwestii języka Piastów a nie chciał głośno mówić o przezwisku, jakie nadał koledze w końcu znalazł metodę na obejście problemu - Cristoff ma racje, trochę to podejrzane, że Misha wysłał za nami takich słabiaków, możliwe, że testuje nasze siły albo zamierza zastawić na nas pułapkę wiedząc, że Zakon posiada informacje o jego siostrze. Oczywiście nie jestem tchórzem podszyty i wiem, że i tak trzeba spróbować po prostu zwracam waszą uwagę na to, że trzeba zachować szczególną ostrożność w końcu trzeba mieć nie lada łepetynę żeby przetrwać tyle stuleci! |