Malakai był już lekko poirytowany tym, co mówił Randal, jednak starał się tego po sobie nie poznać.
- Świetnie, ale my nie musimy na psim gównie zarabiać. Jeżeli potrzebny Ci jest owoc uzdrawiania, stwórz sobie własny i utnijmy ten temat. Jeżeli Tobie też kiedyś odbije i zachcesz zaszyć się gdzieś głęboko w lesie, nie będziesz chciał, żeby banda wścibskich typów ganiała za Tobą z powodu byle pogłoski, a wiele się zawsze ciągnie za takimi.
Zamyślił się przez chwilę, gładząc po brodzie.
- Zacznijmy od czegoś małego, rozejrzymy się po okolicy i zorientujmy w faktycznej sytuacji, zamiast opierać się na plotkach. Co Wy na to?