Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2014, 20:54   #87
Dragor
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Tadem szybko przejrzał książki i stwierdził że do zadniej nie jest szczególnie przywiązany. Natomiast gdy otrzymał prezent w postaci zegarka jego stoicka twarz lekko drgnęła. Jeśli ktoś by się dobrze przyjrzał mógłbym dostrzec słaby uśmiech.
- Dziękuję - powiedział cicho.
- O ale fajne świecidełko! - powiedziała Alma która właśnie oswobodziła się w wężowych splotów smoczego ciała Hero.
Szybkim ruchem wyrwała magowi prezent i obejrzała go dokładnie. Po przyłożeniu go do ucha z wrednym uśmiechem oddała go właścicielowi.
- Cyka jak mały żuczek - powiedziała.
- Mogłaś spytać, pozwolił bym ci go obejrzeć - powiedział czarodziej. Jego twarz była niczym chmura zapowiadająca burzę.
- Ale to było by mniej zabawne - odarła. Węgielek zawtórowała jej głośnym rżeniem które brzmiało podejrzanie jak śmiech.

Po przemowie Barry'ego mała drużyna spojrzała po sobie. Z pewnością stanowili przykłady skrajności, ale jak to było w przypadku Ligi Sprawiedliwych takie skrajności mogą skutecznie działać. Tadem był teraz chłodnym umysłem, analizując wszystko na zimno i posiadającym informacje, o których istnieniu woleli nie myśleć. Hero był najsilniejszy i był sumieniem zespołu. On on będzie się trzymał zasad i przypomniał innym o nich. Alma była serce, radosną iskrą, która im oświetlała drogę, a przeciwnikom wypalała piękne dziury w siedzeniach. Węgielek to była maskotka, wredna ale jednak ukochana.
To się mogło udać. Jeśli tylko wytrzymają ze sobą nawzajem.
Flash zdołał złapać całą trojkę w ramiona. Miał szczęście że Hero zdecydował się ponownie la ludzką formę. Czarny jednorożec widząc tą scenę przydreptał do nich i wtulił głowę między ich czwórkę. Tadem zesztywniał, Hero zrobił głupia minę,a Alma roześmiała się serdecznie.
- To nie było konieczne - powiedział mag. Widać było że czół się niezręcznie.
- Aj tam, marudzisz. A ty się Szybkonogi nie martw, przypiłuje ja już tych pacanów - oświadczyła wróżka.
- Chyba ja mam pilnować was- wtrącił hero. - Mam rację, Tadem?
- Sądziłem że to moja robota -mruknął mag.
Kolejny wybuch śmiechy, choć w przypadku Tadema, to był jedynie nieśmiały grymas.
- Lepiej już zacznę, bo będziemy się żegnać do jutra - powiedział czarodziej i zaczął recytować.
Barry poczuł jak krąg na ziemi wciąga go i tak jak za pierwszym razem gdy trafił do Doliny wpadł z ciemny, ziemny tunel.
Przez kilka sekund me mógł oddychać. Miał wrażenie jakby spadał w bezkresna otchłań czarnej dziury.
W końcu portal wypluł go Central City dokładnie w miejscu gdzie zostaw wessany. Grzmotnął dość mocno o ziemię oczywiście twarzą do przodu, skutkiem tego miał teraz w ustach całkiem spory kawałek trawnika. Mógłby przysiąc że słyszy cichy chichot wróżki.
Gdy dochodził do siebie znikąd pojawił się błysk i bały dym. Z niego wyłoniła się nie kto inny jak Zatanna w swoim zwyczajowym kostiumie, który nie raz, nie dwa sprawił że złoczyńcy zapominali języka w gębie oraz dostawali zaawansowanego oczopląsu.

- Witam z powrotem pędziwietrze! - przywitała go. - Przyprawiłeś parę osób o kilka bezsennych nocy, wiesz? Z resztą jeszcze oberwiesz za swoje. Batman chce raportu z twojej przygody o to ze szczegółami, a co do mnie...
Czarodziejka dałam mu całusa w policzek.
- Ciesze się że wróciłeś w jednym kawałku... z ta trawą wyglądasz trochę na króliczka, wiesz? Yzsu Ezcilórk
Flasz poczuł łaskotanie na czubku głowy. Gdy sięgnął tam ręką odkrył długie uszy, puchate i co najgorsze całkiem białe.
 
__________________
Gallifrey Falls No More!
Dragor jest offline