- O cholera –
Wyrwało się Gregorowi gdy trumny zaczęły się otwierać niczym mityczne kwiaty paproci. Mimo wszystko zachował zimną krew. - Doktorze wycofujemy się. Idź pierwszy i zwierzaki razem z tobą. Rut Ural Lulu Elena –
Głos Gregora przypominał bardziej wilczy warkot niż artykułowaną mowę ale momentalnie opanował zwierzęta które zaczynały miotać się zdezorientowane i wystraszone. Wskazał ręką doktora - Pilnujecie/brońcie doktora/stary człowiek. Teraz będą cię pilnować.
Nim jeszcze doktor się oddalił Gregor podał mu dwie „lotki” - Mam pomysł. Zamotaj porządnie na rękojeściach materiał i nasącz olejem z lampy albo jakimś tłuszczem z żarcia. Jak zbiją się w ciasną masę w tunelu spróbujemy podpalić te suszki. Podpalisz szmaty i podasz mi. Rzucę tak by się wbiły gdzieś w środku masy tego chrustu. Sabirze ty idź zaraz za doktorem jak wyskoczy ten czarodziej… jest twój.
Widząc że truposze jeszcze się gramolą doskoczył do najbliższej trumny i spróbował nabić czerep na szponton. Potem się wycofał. Chyba jako ostatni. |