Gdy Varis wreszcie dotarł do karczmy, okazało się że ominęło go bardzo wiele. Podekscytowani ludzie rozmawiali tylko o jednym – jak to Randal wyzwał członków Bandy Żelaznej Obroży i ich pokonał. Gdyby wierzyć temu co elf zdążył usłyszeć, to młody druid obronił służki przed grupowym gwałtem, choć ktoś inny twierdził że chodziło o siostry młodzieńca. Jeszcze inna wersja stwierdzała że była to krwawa zemsta za coś co zrobili najemnicy jego rodzinie w przeszłości, ale pewien staruszek uparcie forsował zdanie że chodziło o mapę skarbu którą Randalowi ukradli. W każdym razie pewne było tylko jedno, młodzieniec zdołał pokonać dwu przeciwników, ale starcie z trzecim poszło nie po jego myśli i gdyby nie uzdrawiające moce kapłana to rodzina już by go opłakiwała. Zrozumiał że jeśli tylko spuścić ich z oka a od razu się w wpakują w jakieś kłopoty. W każdym razie druid, pomimo skromnej postury, okazał się groźnym wojownikiem którego lepiej nie lekceważyć. Varis zdecydował się zatem nie mówić mu o tym co zaszło „Pod Halabardą”, mógłby jeszcze opacznie wszystko zrozumieć, a elf nie miał czarów którymi mógłby go powstrzymać. Zabić - tak, ale z powstrzymaniem bez robienia krzywdy byłby problem.
Dosiadł się do towarzyszy. Grupa powiększyła się o elfa, sądząc po tym jak rozmawiali, znajomego Rottisa. Widząc że piją piwo skrzywił się z niesmakiem. Nigdy nie mógł zrozumieć dlaczego ludzie i krasnoludy uwielbiają umartwiać się pijąc ten gorzki napój. Odczekał na odpowiedni moment, i gdy służąca przechodziła obok, złożył zamówienie.
~ Czy macie tutaj coś innego do konsumpcji niż tylko piwo? Może wino lub miód? ~ uśmiechnął się do dziewczyny.
~ Wino jest, przynieść? ~ nie odwzajemniła uśmiechu, a jej wzrok wciąż uciekał w stronę Randala który, pochłonięty rozmową nie zwracał na to uwagi.
~ Tak. ~ elf naburmuszył się nieco, nie był przyzwyczajony do takiego ignorowania.
Wino okazało się znośne, a cena niewygórowana. Popijając, Varis przysłuchiwał się rozmowie swoich towarzyszy. Wreszcie dowiedział jakie były powody walki, a także co chcieliby zrobić. Plany, planami a Beshaba miała niemiły zwyczaj dorzucania swoich trzech groszy. Gnom miał rację co do jednego, nie trzeba było żeby wszyscy wiedzieli gdzie się wybierają.
~ Jabba ma rację w tym że lepiej żeby zbyt wiele osób nie znało naszych planów. Randalu, zdążyłeś zrobić sobie wrogów, więc lepiej nie chodź samotnie. Czym innym jest walka twarzą w twarz, czym innym strzała z zasadzki czy sztylet wbity w plecy. Może mówię rzeczy oczywiste, ale przydałoby się też żeby ktoś miał na oku dziewczynę o którą poszło. Ciebie mogą się obawiać, jej nie. Chciałbym wierzyć, że będziemy mogli spokojnie zapolować na gobliny i koboldy, ale po twoim pokazie... Mam złe przeczucia. ~ pokręcił ze smutkiem głową.
__________________ "Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche |