Przez sekundę Randulf zastanawiał się, jak by wyglądali obaj łowcy w studni, najlepiej wrzuceni głowami w dół. Nim jednak ta wizja przybrała konkretny wygląd jej twórca zrezygnował z wprowadzenia tego zamiaru w czyn. Pewnie już nigdy nikt by nie mógł z tej studni korzystać.
- Nie lubię magii i się na niej nie znam - powiedział - nie potrafię więc powiedzieć, czy ktoś rzucał jakieś zaklęcia. Poza tym rozglądaliśmy się raczej za śladami bestii, bo ona musi mieć swoją kryjówkę gdzieś w okolicy. Nawet nie wiedzieliśmy, że gdzieś niedaleko jest jakiś mag.
- Czy te zaklęcia mogą mieć coś wspólnego z bestią, która porywa dzieci? - spytał, zainteresowany ale i przestraszony równocześnie. - Czy dlatego potrafi się owa bestia rozpłynąć w powietrzu? |