Bandyci... Jak widać niektórzy mieli nader wysokie mniemanie o sobie.
Liadon pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Gdyby było wiadomo - powiedział cicho - gdzie mają swoją kryjówkę, to już dawno ich głowy wbite na pale ozdabiałyby okolicę. Albo ich zwłoki - szubienice. Plotki głoszą, że łatwo na nich trafić gdy się jest bogatym kupcem, który podróżuje z niewielką liczbą osób. i, nie da się ukryć, te same plotki głoszą, że mają w okolicy swoich informatorów, tak że faktycznie lepiej o nich głośno nie wspominać. A przynajmniej nie o tym, że chce się na nich zapolować - dodał.
- Napadali na karawany kupieckie - mówił dalej - zwykle po tym, jak tajemniczy starzec - wędrowiec zagadywał karawanę o drogę. Są bardzo hardzi i krwiożerczy i nie odpuszczali nawet uciekającym strażnikom. Ale, podobno, w prywatnych kwaterach jest jakiś kupiec klejnotów, który przeżył atak. Podobno, bo nie interesowałem się tym zbytnio. Do tej pory.
- Jeśli zaś chodzi o plany - mówił dalej - to faktyczne warto by z rana popytać troszkę, a potem ustalić, w ciszy i spokoju, od czego zaczniemy. |