Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2007, 15:26   #18
rudaad
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Dominiq, spojrzała na Auto z zaciekawieniem i uśmiechjąc się ciagle podeszła z nim do stolika na którym postawił wcześniej kanapki. Uśmiech ten brał się z tego, iż czuła się nareszcie normalnie. Auto zachowywał się naturalnie, znalazla się w miejscu w którym od tych dwóch dni najbardziej chciała być. Nic innego się obecnie nie liczyło.
Wzięła jedną kanapkę i popatrzyła jeszcze na Auto z pytaniem w oczach : "A ty nie jesz? ". Po czym usiadła na krześle i ciągle patrząc na Auto zaczęła jeść swoją kanapkę..
Autobot odprowadził Dominiq do stolika. Na jej nieme pytaniem pokrecił tylko głową.. Jego „oderwanie” zaczynało powoli działać... Głód, zmęczenie przestawały mieć znaczenie gdy skupiał się na ważnej dla niego czynności... Murgnął do Dominiq gdy ta zaczęła się częstować. Podszedł do komputera, który włączył się od razu i zaczął uderzać w klawisze z niezwykłą szybkością.
Dominiq nie maiała w zwyczaju przeszkadzać Auto gdy coś robił, jeśli to robiła to bardziej z nudów i nie chcący, niż po to by się dowiedzieć co tam tworzy. Gdyby nwet zajrzała mu w monitor, to niewiele by prawdopodobnie zrozumiała z tego co sie tam znajduje.. Więc wolała poprostu pytać.. Tak jak teraz.. :

- Mam podejść ? Czy mi poprostu coś opowiesz?

Autobot milczał. Widać było, że oderwał się już naprawdę mocno. Co oznaczało, iż to co znalazł musiało być naprawdę ważne.

La brassco skrzywiła się delikanie, gdyż nie znosiła gdy ktoś nie odpowiada na jej pytania, a tym bardziej gdy ktoś w ogóle ją ignorował.. Westchnęła zrezygnowana, widząc, że żadne jej słowa nie dochodzą do Auto.. ''Znowu "odleciał"..- przebiegło jej przez myśl. Nie znosiła takich sytuacji.. W wojsku, będąc oficerem przyzwyczaiła się do tego, że ludzie zawsze jej odpowiadali.. Wstała z krzesła, tracąc ochotę do jedzenia i cichutko podeszła do mężczyzny... Położyła mu delikatnie dłoń na karku powtarzając ostatnie pytanie trochę głośniej, niż była potrzeba. Auto obrócił się lekko zaskoczony niewiedząc co się dzieje. Spojrzał na Dominiq, spojrzał na kanapki. Po chwili dotarły do niego jej słowa..

-Opowiem... Tak chyba będzie najlepiej...

Chwila ciszy.

-Gdy byłem w Nowym Jorku pozbierałem co się dało z tamtejszej biblioteki. Miałem to szczęście, że znalazłem całą kolekcję kości pamięci. Niestety dość niepoukładanych. Z zebranych informacji starałem się odtworzyć mapę baz wojskowych w Stanach. O ile te większe i oficjalne problemem nie były, to za razem były kompletnie nie przydante, gdyż albo dawno zostały zrabowane tudzierz, co cześciej dostały bezpośrednim trafieniem....Zatem potrzebowałem mapy Baz Tajnych, które miały największą szansę pozostać nienaruszone, jaki i nie trafione..

Patrzyła na niego, nie wiedząc za bardzo co chce jej jeszcze powiedzieć, ale zaczynając analizować już każde jego słowo.. A to dzięki słową – kluczą " Trafienie, bazy wojskowe, itd...

„Mądrzy władcy i przebiegli dowódcy pokonują przeciwników i dokonują wybitnych czynów, ponieważ z wyprzedzeniem zdobywają wiedzę.”

Dominique stojąc wcześniej nad siedzącym Auto, przykucnęła by móc wygodniej obserwować jego usta. Dzięki temu była w stanie szybciej zapamiętać i przyswoić sobie padające informacje..

-W owych bazach moglibyśmy znaleść zarówno broń jak i informacje, które z całą pewnością pomogły by nam osiągnać nasze cele... Dość niedawno trafiłem na wysypisko odpadów radioaktywnych, które nigdy nie zaczęło funkcjonować. Jednak pieniądze na utylizacje wspomnianych odpadow szły z budżetu szerokim strumieniem. Postanowiłem to sprawdzić.. Jak udało mi się dowiedzieć, często było wspominane, że całym obiektem zarządza pewna firma prywatna, niestety jej nazwy nie udało mi się na razie ustalić... Ale za to udało mi się odnaleść najbardziej prawdobodobną lokalizację owego "Wysypiska"..

Auto przerwał na chwilę i popatrzył na Dominique, czekając, aż ta wyciągnie wnioski z jego słów. Lecz kobieta widocznie nie zaskoczona opowieścią, rzuciła tylko jednoe słow, które było prośbą o kontynuowanie:

-Tak ?

-A teraz pytanie brzmi: Co można robić pod osłoną skaładowania odpadów radioaktywnych?

-Co można robić ? Wszystko. Zwłaszcza jeśli zajmuje sie tym wojsko.

-Właśnie jak zajmuje się tym wojsko, oznacza to zapewne jakąś nową broń.. A przykrywka odpadów radioaktywnych sprawia, że mogą mieć reaktor jądrowy jako źródło energii, bo przecież zwiększonego promieniowania nikt nie zauważy... Zatem licze, że zostanie znalezione tam coś co nam pomoże. Niewiem dokładnie co, ale to mogą być prototypy broni.. Może nawet mała fabryczka zdolna wyprodukować ich wiekszą ilosć..

-A więc ?

-A więc teraz trzeba tylko się tam dostać... Znaczy znaleść wejście do owego kompleksu, zapewne podziemnego i odkryć co się w nim znajduje..

-Mamy jakieś mapy, plany ?

-Niestety nie... Tylko przybliżone miejsce.

-Znamy ewentualne zabezpieczenia ?

-Tylko z grubsza... Opierające się bardziej na moich domysłach, niż czym kolwiek innym... Pokaże ci...

Autobot, zaczął szperać w jakichś elektronicznych narzędziach, czymś wygladajacym podobnie do notebooka. Dominique spojrzała „przerażona” na Auto mając zupełnie znikome pojęcie na temat jakiej kolwiek techniki..Położyła mu delikatnie dłoń na zjetych wyszukiwaniem informacji rękach, chcąc dać mu do zrozumienia, żeby darował sobie wyszukiwanie informacji i planów czegoś, czego ona i tak nie zrozumie.. A nie zrozumie napewno.. Przynajmniej w tej chwili..Gdy go dotknęła obrocił się w jej stronę...

-A wiemy jaka może być ewentualna siła ognia zaporowego przeciwnika ? Znaczy, z jakim oporem możemy się spotkać ?

Proste informacje są najlepsze, a proste pytania najdokładniej oddają sens tego o co chcesz się dowiedzieć.

-Siła ognia? A opór... No jeżeli jakieś, to przypominające maszyny molocha automaty strażnicze. Bo przede wszystkim żaden człowiek by po tak długim czasie tam nie przetrwał... Wieżyczki strażnicze, może jakieś roboty.... Dokładnie nie wiem. Podejrzewam, że część z tego już nie działa w skutek braku zasilania, tudzierz jakichś uszkodzeń.... Lecz to są tylko przypuszczenia.... Jedyne co mogę powiedzieć z całą pewnością, to to, że jak coś tam będzie, to będzie naprawdę z wyższej półki technicznej.

-Rozumiem, a jak mocno moga być one opancerzone ? Te roboty, automaty strażnicze ?

-Hmmm... Raczej nie zbyt.... Za raz daj chwilkę, niech zerknę coś w bazie danych..

Dominique, westchnęła głębiej, ale skinęła tylko głową " Może nie będzie to, aż tak skomplikowane, jak zazwyczaj bywa.."- Zwróciła się do siebie w myślach.

-A tak, mam.... Według katalogu General Electric, głównego dostawcy broni tego typu, można go zniszczyć tylko... Dobra, ja chce dane techniczne, a nie bełkot reklamowy... A tak, mam, grubości pancerza, zaraz niech policze.... Ak - 47 z bliskiej odległości powinien sobie w miarę radzić ze średniej mocy Robotem. A z ciekawostek to, General Electric właśnie przejął w 2010 zarząd nad wysypiskiem, zatem najpewniej to właśnie ich sprzęt będzie tam umieszczony... Za raz, niech zerkne, czy mam coś jeszcze o tych ich maszynkach. Wewnętrzny akumulator starcza na działanie przez 24 godziny na pełnych obrotach, w trybie oszczedności energii na przeszło rok.... Możliwość stałego podłączenia do sieć zapewnia stałą gotowości bojową..

Auto najwyraźniej zaczął czytać na głos, co ciekawsze jego zdaniem fragmenty, jednak Dominique przerwała mu, nie chcąc by przeszedł do typowo technicznych danych:

-AK - 47 z bliskiej odległości ? czyli 7,62.. Lub wiekszy kaliber.. Akumulator.. hmn.. Jeremmy, a powiedz mi jakiego typu opancerzenie wykorzystano do budowy tego typu robotów ?

-Przeważnie zwykłej blachy o znacznej grubości... Chodź i z tym nie przesadzano.... General Electric starała się stworzyć robota kroczącego w zwiazku z jego lepszą mobilnością, niż gąsienicowego... A w takim układzie serwomotory nóg nie wytrzymały by za dużo.... Z wersjami gąsienicowymi jest mniejszy problem jako, że jeżdżą... To zależy wszystko od modelu...Ale zaczekaj, chyba mam coś naprawde ciekawego.. Firma General Electric jest znanym i cenionym dostawcą robotów do wszelakich dziedzin. Zdawało by się, że ich produkt jest niezawodny jednak jak się okazało system czujników przeważnie umieszczany w "głowie" jest zawodny. I to w zasadzie tyle.

Gdy Dominiq rzuciła okiem w monitor komputera, zauwazyła, iż przeczytany tekst jest to skan jakieś nadpalonej gazety....

-System czujników, służących do czego ?

-Hmm.. Zdaje się kamer ... Roboty bojowe zwykle mają kilka rodzajow czujników, podczerwień i "zwykłe, nasze ludzkie" widzenie...

- Faktycznie interesująca informacja..

Uśmiechnęła się delikatnie, choć bardziej do siebie, niż do Auto..

-A ich uzbrojenie ? Jaki kaliber broni wykorzystują ?

-Zaraz, niech tylko wróce.. A mam.. Broń.. Przeważnie szybkostrzelna mało kalibrowa.. Zależało im na miejscu i dlatego starali się oszczędzać na wszystkim co by się dało... Zaraz, z tego co widzę, to natówki 5,56.. Choć czasem i mniejsze.. Z tego co widzę, to im mniejszy robocik tym mniejsze pociski..

-A miejsce w tych maszynkach miało im służyć do ?

-Do całej reszty. Układ serwomechaniczny, komputer zdolny rozpoznawać swoich wrogów, system hydrauliczny... Z tego co widzę, stworzenie czegoś takiego nie jest trudne... Gorzej, by miało to masę mniejszą niż średniej wielkości samochód.

-A wracając do sprawy samej bazy.. Jakie inne zabezpieczenia przewidujesz?

Czasami warto jest powtórzyć to samo pytanie..

-No, zaraz niech się zastanowie.. Przeważnie takie kompleksy bazują na swej tajności, jak chodzi o zabezpieczenia.. W paru takich byłem i zawsze się dziwiłem, że cała baza jest parenaście, jak nie paredziesiąt metrów w innym miejscu niż się myśli.. Pozatym system obronny, w sensie robotów strażniczych pewnikiem się włączy jak tylko wykryje intruzów.. Czujniki ruchu, kamery. Pod żadnym pozorem nie korzystać z wind. Zaraz czy coś jeszcze..

Auto siedział pogrążony w zadumie przez chwilę...

-Ciężko mi powiedzieć.... Nigdy nie projektowałem tajnego laboratorium...

La brassco uśmiechnęła się już do samego Autobota, lubiła z nim przebywać i lubiła go słuchać, a on strał się zawsze wszystko tłumaczyć jej w taki sposób by zrozumiała. Podniosła się z poprzedniej pozycji i wyprostowała się... Po czym odezwała się dość swobodnym tonem, zupełnie różnym od poprzedniego. Gdyż miała nadzieję, iż sama będzie mogła wziąść udział w owej akcji, ale decyzja bynajmniej nie należała do niej :

-Widzę, że zadanie nie będzie bardzo trudne, a G.I. odpoczeło chyba już po froncie.. Jak Nathaniel ocenia szanse powodzenia? Bo mnie wydaja sie one dość duże..

-Nathaniel jeszcze nie widział tych planów... Znalazłem je wczoraj, gdy starałem się..

Zamilkł najwyraźniej lekko speszony....Na speszenie Autobota, Dominique zasmuciła się.. Wiedziała, że jej wyjazd bardzo go zaboli i nie pomyliła się jak widać.. Auto odezwał się pierwszy:

-Ale nie ma co tego roztrzącać...

Uśmiechnął się do niej... Chciał by był to pogodny, przyjazny, zwykły uśmiech, lecz przebijała się przez niego prośba, wręcz błaganie, by nie robiła tego nigdy więcej... Dominiq starała się szybko wymyślić jakiś temat, który odciągnął by Auto od tej urwanej myśli.. Ale jego oczy mówiły zbyt dużo..

-Nie ma co tego roztrząsać, bo nigdy więcej się nie powtórzy..

Te słowa nie były na miejscu, ale musiała coś powiedzieć.. Musiała mu jakoś pomóc.. Chciaż słowami..Uśmiech męzczyzny stał się szczery, ciepły. Nic nie powiedział tylko chwycił jej dłoń i ucałował....Pogładziła go wolną dłonią po twarzy i usiadła mu na kolanach, obejmujac go delikatnie..Przytulił się do niej i tak siedzieli przez dobrą chwilę..

-Skoro Nathaniel nie wie.. To znaczy, że Rada Starszeństwa nie miała jeszcze okazji się spotakać i omówic tego planu ? Mnie się on wydaje dość prosty, systemy mają już swoje lata, przy budowie maszyn stawiano raczej na ich mobilność, niż siłe rażenia.. Ludzie mają świetne wyszkolenie i ogromne doświadczenie.. Raczej nie powinno być większych problemów..

Choć wszystko mowiła jak najbardziej poważnym tonem to w głowie obijała się jej dziecinna myśl: "Ja też chcę iść! Ja też chcę! " , której oczywiście na głos nie wypowiedziała.. Mimo wszystko wśród Transformersów nie znalazla jeszcze swojego miejsca, a rola maskotki, nie pasowała do niej.. Auto uśmiechnał się do swych myśli."Rada Starszych - Już prawie zapomniałem, że tak nas nazywają"

- No, nie do końca Nathan i Herakliusz wiedzą, że właśnie tego laboratorium tu szukamy. Wiedzą mniej więcej co możemy tam spotkać, ale te ciekawostki, no i w miarę ścisłe miejsce, gdzie można to znaleść odkryłem wczoraj... System jest prosty, to podstawa, im coś jest prostsze tym ciężej to zniszczyć i łatwiej naprawić...

-Dlatego kałasze ciągle są jedną z najbardziej niezawodych konstrukcji.

Odpowiedź na słowa Auto była dla niej oczywista. Nie było co dalej prawic truizmów..

-A na kiedy planujesz przeprowadzenie owej akcji?

Uśmiechała się do niego wesoło, ale w niezwykle zabawny sposób.. Przez ten uśmiech przebijała dziecinna prośba, brakowała tylko psiego skomlenia i machania łapkami, do dopełnienia tego obrazu.. Roześmiał się na widok jej twarzy..

- Niedługo... Z Natanielem planowaliśmy się powoli przenosić w kierunku Frontu, jest tam pare nieskończonych projektów, które chcielibyśmy skończyć. Tutaj zaś chcieliśmy zostawić małą grupę, która by zbadała sprawę, przeprowadziła zwiad, no i ustaliła dokładne wejście do bunkra.

Tu lekko zawiesił głos.... Niechciał się z nią rozstawać, lecz wiedział, że aż pali się do akcji i nie chce być brana jako „maskotka szefa gangu”...

- Chciałabyś przeprowadzić ten Zwiad?

La brssco spojrzała na Auto urażona jego śmeichem, jednak to urażenie było bardziej pozą, niż realnym uczuciem, jakim dażyła tego mężczyzne.. Nie rozumiejac początkowo o co chodziło mu z tym podzieleniem oddzialu i z tą przerwą w wypowiedzi.. Gdy jednak dokończył myśl Dominique zrozumiała wyraz jego twarzy..

-Jeremmy, wiesz doskonale, iż chciałabym poprowadzić ten zwiad, jednak nie chciałabym też rozstawać się z tobą..

-Wiem... Jednak niemoge cię trzymać bez przerwy przy sobie...

- Porozmawiamy z Natanielem przy najbliższej okazji o tym powinien się zgodzić...

-A ja nie chciałabym, cały czas ci przeszkadzać. A napewno na przykład Dona będzie ci bardziej potrzebna, niż ja.. Ja znam się tylko na walce i dowodzeniu.. Nic innego przez całe życie nie robiłam i wśród was też nie widzę dla siebie innego miejsca niż tylko to związane z moim wyszkoleniem..

Spojrzał na nią ni to ze zdziwieniem, ni to z uśmiechem...

- Ty mi nigdy nie przeszkadzasz. Wiem też, że palisz się do tego zadania i myśle, że pozostali się ze mną zgodzą byś wzięła paru ludzi i przeprowadziała ten zwiad.

Uśmiechnęła sie radośnie do Auto:

-Jakby sie udało, było by cudownie.. Wiem, że walka to nie jest nic dobrego, ale ja powoli zaczynałam się już dusić z tej bezczynności.. Ale wiesz, że i tak będę cały czas o tobie myśleć?

- Mam nadzieje. Bo ja o tobie bez przerwy.

-[i]Mam nadzieję ? Jeremmy, no jak śmiesz damie zarzucać niesłowność ?

- Wybacz mi madam.

Bierze jej dłoń i całuje z diabelnym błyskiem w oku.

- To się już nie powtórzy.

-Jeremmy, wiesz, że igrasz z ogniem. Każdy inny na twoim miejscu straciłby za takie słowa głowę, a co najmniej dłoń.. Tobie jestem w stanie zrobić tylko tyle.

Przechylila delikatnie głowe w prawo i pocałowała go namiętnie w usta..
 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."
rudaad jest offline