Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2014, 16:57   #33
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Randal analizował ze spokojem całą sytuację szukając źródła zła nękającego okolicę. Na razie nie dostrzegał wzorca. Niepokoiła go sprawa pustelnika i owoców uzdrawiania, jednakże inne wieści też były niepokojące. Więc dopiero po chwili odpowiedział zasmucony wujowi.

- Wuju od kiedy to martwisz się losem zwykłych obwiesiów. Nie jestem zwolennikiem powiedzenia „Trzymajmy bandziorów w gnieździe aby w nim sikali. To lepsze niż gdyby mieli lać do gniazda z zewnątrz.” Przepraszam wujenkę za grube słowa, lecz efekt zawsze będzie ten sam, śmierdzące „gniazdo”. Dałem im kilka możliwości wycofania się z twarzą.

Potem się uśmiechnął, potarmosił rysia za uszami. Dalsze odpowiedzi wuja potwierdziły jedną z plotek.
„Zatem owoce faktycznie uzdrawiały”.
Młodzieniec spłonił się, widząc intensywne spojrzenie wpatrzonych w niego zielonych oczu jednej z karczmarek. Zakrył rumieniec kuflem pociągając długi łyk pienistego złota.

Dalsza przemowa jednak ponownie zafrasował Randala i jednocześnie rozgniewała.

- Mamy tylko wspólną salę na parterze do waszej dyspozycji. Akurat jest w niej sześć łóżek. Amali wam pokaże pokój, a w nocy ktoś na pewno będzie was pilnować, na wypadek, gdyby tym wściekłym żołdakom przyszło coś głupiego do głowy.

- Wuju czy ty słyszysz co mówisz! - podniósł nieco głos oburzony.

Potem przemówił spokojnym głosem.

- Dawno powinienem tu zawitać. Widzę, iż duch w tym mieście całkiem podupadł. Dawniej sami byście wuju przegnali najemników z „Bandy Żelaznej Obroży” a nie zastawiali się nad losem biednych bandziorów. Zapomniałeś widocznie wuju, iż to dzięki pomocy dzielnych ludzi uratowałem wioskę. Sam bym nie zdążył na czas, mimo niemałych umiejętności. Tak plan był mój, wykonawstwo też, ale na Matkę nie mogłem sam wszystkiego zrobić na czas.
Cóż słyszę jednak z twoich ust. Ni mniej ni więcej, iż obawiasz się o bezpieczeństwo swojej rodziny i gości, a zagrożeniem są najemnicy mający za zadanie was chronić. Wszystko to dzieje się w bezpiecznej strażnicy pilnowanej przez „Purpurowe Smoki”. Jakże długo musiała umierać odwaga i nadzieja w ludziach, że do tego doszło.


Potem pokiwał ze smutkiem głową.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 04-11-2014 o 17:00.
Cedryk jest offline