Ludzkie szczenię szukające oparcia w stolemowej nodze. Nie trafiło najgorzej. Ignorując dobiegający zza murów ryk stworzenia Rybałt podniósł ludzkie szczenie i usadził na swym kolanie.
- Nie wiem o czym mówisz maleństwo ale to. - wskazał na swój instrument - nazywacie łukiem muzycznym. I granie na nim jest proste... - okuta w pancerz dłoń powiodła palce dziecka ku stronom i przejechawszy nimi po strunach pozwoliła wydać z instrumentu trzy różniące się dźwięki - o ile grasz dla swego serca. Trudne, jeśli chcesz zagrać dla innych serc bowiem są różne i nie raduje ich ta sama melodia. |