Po przemowie elfa na twarz druida powrócił uśmiech. Uderzył lekko otwartymi dłońmi w stół. Najbliższe naczynia lekko podskoczyły.
- Też cię lubię. Jeśli zaś jakaś dojrzała kobieta z mojej rodziny postanowi stworzyć z tobą krótkotrwały związek, to będzie jej sprawa. Zastrzegam dojrzała, czyli tak która sobie będzie potrafiła sama poradzić z konsekwencjami twojej natury. Jeśli mnie pamięć nie myli Bea i Terrena są wolne i może miały by ochotę, wujenka mnie poprawi.
- Masz dobrą pamięć Randalu. Tak one sobie poradzą o ile będą miały ochotę.
Potwierdziła słowa krewniaka Salomme. Po tych słowach równie promiennie się uśmiechnęła do elfa.
- Poszukam dziewczynom zajęć aby nie myślały o pięknym elfie.
Po tych słowach wyszła za mężem.
- Powiem ci Varisie jak najprościej rozpoznać dojrzałą kobietę. Nie będzie siksą podglądającą mężczyzn w kąpieli. Takim marzy się piękny rycerz na biały koniu. Wszyscy wiemy, iż ty nim nie jesteś. Przynajmniej nie teraz i pewnie jeszcze długo nim nie będziesz.
Gdy karczmarka, która cały wieczór wodziła wzrokiem za Randalem przyniosła zamówione jedzenie, zatrzymał ja jednym gestem. W jego dłoni pojawił się owoc dzikiej róży, który nie wiadomo kiedy został wyjęty.
[MEDIA]http://www.menopauza.pl/content_picture/full_size/0b02c3f28c7cfbe856e1314a8d674d27.jpg[/MEDIA]
Starczyło jedno słowo dla wszystkich niezrozumiałe „kwiat”, a w dłoni Randala pojawiła się gałązka z pięknym kwiatem dzikiej róż. Podła ją bez słowa uśmiechając i lekko rumieniąc kobiecie.
[MEDIA]http://blog-foto.mrach.pl/wp-content/uploads/2013/09/20130915-160144.jpg[/MEDIA]
Słowa gnomiego kapłan druid zbył tylko wzruszeniem ramion i uśmiechem znaczącym "on taki już jest".